Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Whisky bezalkoholowe?! To nowość w łódzkich sklepach. Butelka kosztuje fortunę...

(KZ)
Segment alkoholi bez procentów błyskawicznie się rozwija. Zaczęły go szampany dla dzieci, potem pojawiły się piwa bezalkoholowe, ostatnio pojawiły się wina, wódki, a nawet whisky! Ich ceny jednak szokują.

Wszystko po to, by dogodzić tym, którzy koniecznie chcą się napić trunku, ale nie mogą. Jeden z dystrybutorów wprost reklamuje swoje bezalkoholowe wódki informacją, że są doskonałe dla kierowców.

Napij się dziecko

W prawie każdym sklepie można kupić gazowany napój dla dzieci udający szampan. Dorośli piją, głównie w święta ten z alkoholem, a dzieci strzelając korkami z Piccolo, który jest, ku zaskoczeniu, droższy od najtańszych ale procentowych „ z bąbelkami”. Dzieciom wolno tez taki napój kupić – tak przynajmniej twierdzą sprzedawcy. Nieletnim, bez oporu sprzedają także piwo bezalkoholowe. W tym ostatnim przypadku jednak jeszcze niedawno, w niektórych marketach z kasami samoobsługowymi, wyświetlał się komunikat, że trzeba zaczekać na zatwierdzenie przez obsługę, bo bezmyślna kasa klasyfikowała taki napój jako alkohol.

W sklepie z alkoholami przy Zielonym Rynku, te bezalkoholowe trunki cieszą się coraz większym powodzeniem.

- W ciągu roku sprzedaż piw bezalkoholowych wzrosła czterokrotnie. Mniej popularne są wina bez procentów, za wyjątkiem gazowanych. Ale tu znaczenie ma cena, bo są one droższe od win zawierających alkohol. Najtańsze kosztuje 25 zł, a lepsze nawet 45 zł – opowiada Agnieszka Kasprzyk, sprzedawczyni ze sklepu.

Ceny z kosmosu

Butelka whisky bez procentów kosztuje od 120 do nawet 180 zł. Bezalkoholowa wódka – ponad 100 złotych, dobre, markowe wino ponad 40 zł. Ceny wyższe od tych samych trunków, tyle że z zawartością alkoholu.
- Trudno się dziwić, przecież ich produkcja jest bardziej kosztowna – tłumaczy Agnieszka Kasprzyk.

Można oczywiście kupić zaprawkę do alkoholi, wymieszać z wodą i udawać, ze pije się trunek. Ale czy warto?

W sklepie „Deptana” przy ul. Ozorkowskiej, gdzie mają setki najróżniejszych zaprawek do alkoholi na pytanie czy można je pic z wodą, sprzedawczyni głośno się śmieje. Nikt z klientów sklepu tak nie robi, chociaż niektórzy kupują nawet po kilka takich zaprawek miesięcznie. Za taką, której aromat i smak jest odpowiednikiem 12-letniej whisky trzeba zapłacić kilkanaście złotych, ale szwedzka zaprawka Tennessee Whiskey kosztuje już tylko niespełna 7 złotych. Sprawdziliśmy, że aromat może ma nieco zbliżony do oryginału, po zmieszaniu z wodą pierwszy łyk może oszukać, ale brakuje tu tego nośnika smaku jakim jest alkohol. Jednak znawcy twierdzą, że czasem i taką bezprocentową wódką można się upić, bo działają tu nie procenty, ale mózg, który wysyła mylące sygnały.

Jak to się robi?

Po to, by pozbyć się alkoholu z wina, wódki lub whisky można stosować różne metody. Najpierw trzeba uzyskać „normalny” trunek. Potem najprostsza to odparowanie alkoholu w temperaturze jego wrzenia czyli ok. 80 st. Celsjusza, ale wówczas traci się także cennych walorów smakowych. Dlatego stosuje się odparowanie próżniowe. Przy obniżonym ciśnieniu temperatura wrzenia spada nawet do 30 st. C. Taki proces powoduje, że wino nie smakuje jak sok, a wódki, giny i whisky prawie jak oryginalne. Kolejna metoda nazywa się wirującymi stożkami, gdyż urządzenie do oczyszczania z alkoholu składa się, najprościej mówiąc, z kilku, a nawet kilkudziesięciu wirujących „lejków” oddzielających różne frakcje napoju. Na koniec ponownie je się łączy, ale już bez najważniejszego składnika czyli alkoholu. To trudny i kosztowny proces, ale efekty są najlepsze. Tyle, że cena najwyższa.

Czy warto

Doktor Piotr Kapszewicz, chirurg, mający już kilkudziesięcioletnie doświadczenie w pomocy osobom uzależnionym od alkoholu przyznaje, że czasem lubi napić się whisky dla smaku i tego delikatnego rauszu jaki się uzyskuje.

- Bezalkoholowej na pewno się nie napiję. No bo po co? - komentuje. Nie podoba mu się też pomysł, by takimi trunkami kusić kierowców.

- Jeżeli ktoś musi napić się alkoholu, ale wie że nie może i sięga po jego substytut, to znaczy że ma problem z samokontrolą i próbuje oszukać swój mózg. Potrzebuje tego specyficznego smaku, zapachu by dalej normalnie funkcjonować. Może taki bezalkoholowy napój zadziałać podkorowo i dać wrażenie podobne do tego jaki jest po „procentach”, albo przyśpieszyć sięgnięcie po wódkę czy whisky – ostrzega lekarz.

Piotr Kapszewicz jest zdecydowanie przeciwny dawaniu dzieciom tzw. szampana bezalkoholowego, młodzieży piwa bez procentów, a uzależnionym od alkoholu wódki bez wódki. To tylko przyspiesza sięgnięcie po trunki. A producenci właśnie na to liczą, że przyzwyczajeni do takich pozornie niegroźnych napojów, w kolejnym kroku sięgniemy po mniej bezpiecznie. Biznes musi się przecież kręcić.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany