Marsalis bywał również producentem autorskich płyt Joeya, a w nagraniach kwartetu rola tego pianisty wyraźnie rosła.
Najnowszy krążek jest o tyle zaskakujący, że po raz pierwszy Marsalis i Calderazzo występują wyłącznie w duecie. No i więcej w nim inspiracji muzyką klasyczną niż współczesnego amerykańskiego mainstreamu ("Die Trauernde" Brahmsa, ale i "La Valse Kendall" oraz "Hope" Calderazzo czy "The Bard Lachrymose" i "Precious" Marsalisa). Nadmiar liryzmu znużyć raczej nie powinien, bo płyta jest po prostu piękna.
Branford Marsalis, Joey Calderazzo "Songs of mirth and melancholy".
marsalis music 2011
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]
- Jakie wykształcenie ma Jolanta Kwaśniewska? Będziecie zaskoczeni!