Pierwszoligowe rozgrywki wkroczyły w decydującą fazę i nabrały tempa. W niedzielę zakończyła się udana dla ŁKS 27. kolejka, po której łódzka drużyna wróciła na pierwsze miejsce w tabeli, a już jutro rozegra kolejne spotkanie.
Łodzianie w dobrych nastrojach już dziś pojadą na mecz w Polkowicach z Górnikiem. Najważniejsze, że do autokaru wsiądą prawie wszyscy piłkarze będący w kadrze. W wygranym w piątek spotkaniu z Kolejarzem Stróże (2:1) nikt nie doznał poważniejszych urazów i tylko z narzekającego od jakiegoś czasu na ból w kolanie Artura Gieragi (wczoraj miał USG) i wracającego do pełni zdrowia Adriana Woźniczki nie będzie mógł jutro skorzystać trener Andrzej Pyrdoł.
To dobrze, że po pladze kontuzji z początku rundy jesiennej na decydującą fazę rozgrywek pole manerwu szkoleniowca wreszcie jest szerokie.
W maju łódzka drużyna rozegra jeszcze bowiem pięć spotkań i jeśli wszystko pójdzie dobrze, jeszcze w tym miesiącu może świętować awans do ekstraklasy. Siedmiopunktowa przewaga nad trzecią w tabeli Flotą Świnoujście wydaje się sporą zaliczką, ale pod warunkiem, że ełkaesiacy takie tempo wytrzymają fizycznie i unikną wpadek, takich jak w Radzionkowie. Dlatego w klubie z al. Unii wszyscy podkreślają, że skupiają się tylko na najbliższym meczu, który wcale nie zapowiada się na spacerek.
Zresztą po niedzielnej porażce drugiego obok ŁKS głównego kandydata do awansu, Podbeskidzia, z ostatnim w tabeli Dolcanem żadnego rywala w tej lidze nie można lekceważyć, tym bardziej kiedy gra na własnym boisku. I niech nikogo z łodzian nie zwiedzie to, że znajdujący się siedem pozycji niżej Górnik przegrał cztery ostatnie spotkania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?