Nadzieje przed meczem w Sieradzu były jednak większe, bo zadaniem postawione przed nowym szkoleniowcem jest zmniejszenie dystansu do prowadzącego Radomiaka. Dlatego dla łodzian liczyło się tylko zwycięstwo, a pomóc w tym miały zmiany w ustawieniu – w obronie grali Aleksander Ślęzak i Jacek Karbowniak, a w pomocy Marcin Zimoń oraz Arkadiusz Mysona.
Ostatni z wymienionych zawodników wyprowadził łodzian na prowadzenie. W 12 min po szybkiej kontrze z dalszej odległości pokonał bramkarza gospodarzy. Wbrew zapowiedziom trenera Kretka jego podopieczni nie poszli jednak za ciosem, a do tego po dziesięciu minutach stracili gola. Przy strzale Marcina Kobierskiego z dość ostrego kąta znów nie popisał się jednak Szymon Gąsiński.
Bramkarz ŁKS ponownie skapitulował na początku drugiej połowy. Tym razem głową pokonał go rezerwowy Warty, Kamil Woźniak. Ełkaesiacy próbowali odrobić straty, ale robili to dość nieporadnie. Dopiero kwadrans przed końcem meczu po ładnej akcji, w polu karnym gospodarzy faulowany był Kamil Cupriak, a rzut na gola zamienił Robert Sierant.
W ostatnich minutach bliżej powodzenia byli piłkarze Warty, którzy w przeciwieństwie do ŁKS potrafili stworzyć groźne sytuacje. W tej sytuacji łodzianie mogą uznać remis za szczęśliwy, a w ich grze nadal jest wiele do poprawy..
Warta Sieradz - ŁKS 2:2 (1:1)
0:1 – Mysona (12), 1:1 – Kobierski (22), 2:1 – Woźniak (57), 2:2 – Sierant (76, karny).
ŁKS: Gąsiński – Salski (59, Cupriak), Sierant, Ślęzak, Karbowniak – Filipiak, Zimoń, Kasztelan (55, Różycki), Sarafiński, Mysona – Staroń (87, Patora).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
