Piłka chodzona... Żartujesz?
Jedynym z tych, którzy pokażą się w turnieju będzie nasz rozmówca Janusz, który gros życia spędził... kopiąc piłkę. Teraz wybrał tę chodzą, Opowiada jak do tego doszło: Hasło „walking futbol" zawsze będzie mi się kojarzyło z zaskakującym telefonem od starego przyjaciela. Zaproszenie na boisko wydało mi się w tym kontekście żartem. Musiałem się upewnić. Żartujesz? Nie. To chodzona piłka nożna. Przyjdź, zobacz, przekonaj się.
Ciekawość zwyciężyła. Spakowałem w torbę sprzęt sportowy i poszedłem na boisko nie do końca przekonany czy się nie ośmieszę. Na placu gry zastałem sporą grupę zawodników i zawodniczek rozgrzewających się przed grą. To dla starych zauważyłem. Ktoś z uśmiechem odparł, że tyle lat się ma na ile się czuje, ale zamiast się rozczulać poznaj zasady.
A bramki są dwie...
Walking futbol tak jak w piłce nożnej boisko i dwie bramki. Zespoły sześcioosobowe, no i piłka, którą rzecz jasna się kopie. Ale nie ciesz się za bardzo, bo na tym kończy się wszelkie podobieństwo do „kopytówy". Najważniejsze w tej zabawie nie biegamy. Dozwolone tylko chodzenie.
Ważne, bo za podbieganie, a właściwie za trzykrotne ukaranie za to przewinienie musisz opuścić boisko bez prawa powrotu. Niedozwolony jest też wszelki kontakt z przeciwnikiem, Jak w kosza. Teoretycznie każde dotknięcie przeciwnika to faul. Atak z tyłu, wyciągnięcie nogi w stronę przeciwnika mającego piłkę też jest faulem. Można tylko blokować podania lub przechwytywć je. Każda inna próba odbioru piłki grożąca kontuzją jest faulem.
Generalna zasada to zdrowie. Nikt nie chce wracać do domu o kulach. Trzecią z ważniejszych zasad to wysoka piłka. Niedozwolona jest gra głową, a wszelkie kopnięcia piłki powyżej 1,50 m kończą się jej utratą na rzecz przeciwnika. No to co, resztę poznasz podczas gry. Zaczynamy.
60 minut minęło szybko
Dobrze, że chociaż piłkę można kopać, a te 60 minut chodzenia to na luzie... Minęło szybko. Stwierdziłem, że z piłką nożną nie ma z ta gra nic wspólnego. No może ciut, ale na pewno nie jest to piłka nożna. Koszulkę jednak można było wykręcać. Nie okłamię, jeśli stwierdzę, że każdy kto będzie chciał się zmęczyć grając w walking futbol nie będzie miał z tym problemu.
Nie jest to jednak zabawa dla wszystkich. Znam kolegów, którzy nie potrafili przystosować się do przepisów chodzonej piłki. Brakowało im walki na boisku, możliwości biegania zwłaszcza wówczas, gdy trzeba dogonić piłkę lub przeciwnika. Nie wszyscy potrafiili opanować stare nawyki i ci z reguły zapowiadali, że już nigdy więcej chodzonej piłki. No cóż, można tę grę pokochać, ale można i nienawidzić.
Dla mnie ta gra to świetna zabawa. Możliwość aktywnego spędzenia czasu, spotkania ze znajomymi i rywalizacji z nimi na bezpiecznym poziomie. No i turnieje. Nie tylko krajowe, ale i zagraniczne. Trzeba powiedzieć, że zagranica jest potęgą w tej grze. Szwecja, Holandia i przede wszystkim Anglia mają setki fanów walking futbolu i wiele klubów. Najbliższy październikowy turniej w Holandii już dziś odnotował 32 zgłoszone drużyny. Wśród nich nie powinno braknąć zespołu z Polski.
Zobaczymy piękne gole
Walking futbol stał się dla grających doskonałą motywacją do regularnej aktywności fizycznej. Choć w walking futbolu gra toczy się w trochę wolniejszym tempie, niż w normalnej piłce, graczom nie brakuje zaangażowania, a podczas turnieju na pewno zobaczymy piękne gole i będziemy świadkami wielkich emocji mówi promotor chodzonej piłki w Polsce, Jarosław Paradowski.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"