W Widzewie wszyscy żałują, że teraz nie powalczą o punkty

Apetyty były na pewno większe. To przyznają zarówno klubowi działacze, sami zawodnicy, sztab szkoleniowy z albańskim trenerem Enkeleidem Dobim na czele, jak i zdecydowania większość kibiców drużyny z al. Piłsudskiego.

Inna sprawa, że sytuacja w tej klasie rozgrywkowej jest dynamiczna i wszystko może się jeszcze dosyć szybko zmienić.Potrzeba nie tylko umiejętności czysto sportowych, ale i zachowania zimnej krwi oraz spokoju w kryzysowej sytuacji.

Wszechobecny koronawirus nie oszczędził również czterokrotnych mistrzów Polski (dwa wykryte przypadki zarażenia w zespole). Właśnie z tego powodu nie odbył się piątkowy mecz z GKS Bełchatów w Łodzi, więc na razie łodzianie nie mogą grać.

Jednym z gości Marcina Tarocińskiego na antenie klubowego radia Widzew.FM był asystent trenera Dobiego, Marcin Broniszewski.

- Jesteśmy na przymusowej kwarantannie, ale to niestety było do przewidzenia, patrząc przez pryzmat panującej sytuacji pandemicznej w całym kraju. Musimy pauzować i bardzo tego żałujemy, bo uważamy, że byliśmy w dobrym momencie treningowym, na fali wznoszącej, a teraz pozostaje nam jedynie praca indywidualna. Zawodnicy muszą ćwiczyć w domu, na podstawie szczegółowego planu otrzymanego od trenera przygotowania fizycznego. Dotyczy to tylko aspektu motorycznego, nad innymi nie da się, niestety, w tych warunkach popracować. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego całego zamieszania obronną ręką i dodatkowo zmobilizowani - stwierdzil Broniszewski.