W Widzewie trzeba teraz bardzo szybko zejść na ziemię

Kibice czterokrotnych mistrzów Polski cały czas analizują postawę zespołu prowadzonego przez albańskiego szkoleniowca Enkeleida Dobiego w przegranym meczu o punkty z Radomiakiem Radom (1:4).

Warto jednak szybko zejść na ziemię i skupić się na teraźniejszości i najbliższej przyszłości. Nie ma już obecnie sensu zastanawianie się, o co w sezonie 2020/2021 będzie grała drużyna z al. Piłsudskiego. Jest też stanowczo zbyt wcześnie na wyciąganie daleko idących wniosków z tabeli I ligi.

W żadnym razie nie oznacza to jednak, że Widzewie jest czas na relaks. Wręcz przeciwnie. Teraz przede wszystkim trzeba „wyszarpnąć” z meczu w Głogowie tyle, ile się da. A nawet więcej. Ewentualna porażka łodzian mogłaby bowiem sprawić, że atmosfera w zespole zrobiłaby się naprawdę nerwowa.

Dylematy Enkeleida Dobiego

Dobi ma kilka dylematów kadrowych do rozwiązania. Mamy nadzieję, że nie zabraknie mu odwagi i determinacji. Nie ma miejsca na żadne sentymenty. Jeśli ktoś ma wyraźny kryzys formy, powinien zasiąść na ławce rezerwowych. Dotyczy to chociażby będącego w ewidentnym „dołku” golkipera Wojciecha Pawłowskiego (na szansę czeka Miłosz Mleczko).

Jak poinformował klubowy portal, w poniedziałek piłkarze rozpoczęli przygotowania do starcia w Głogowie. Zespół wyjedzie na to spotkanie już po środowych zajęciach, co nie powinno nikogo dziwić.

Ćwiczyło 24 zawodników. W tym gronie znalazł się Estończyk Henrik Ojamaa, który wrócił ze zgrupowania swojej reprezentacji. Choć pracował indywidualnie po długiej podróży. Z kolei osobno, w siłowni, trenował rekonwalescent, Przemysław Kita. Na jego powrót do pełni formy musimy jeszcze poczekać. Szkoda, bo bardzo by się przydał.