W Widzewie jest napięcie i to nie tylko z racji derbów Łodzi

Sobotnie spotkanie czwartej kolejki sezonu piłkarskiej ekstraklasy, w którym Widzew zmierzy się z ŁKS, rozpocznie się na stadionie przy al. Piłsudskiego o godz. 20.

Bez wątpienia w piłkarskiej drużynie spore przedmeczowe napięcie. I to nie tylko z racji, że to derbowy mecz z ŁKS.
Po prostu drużyna prowadzona przez trenera Janusza Niedźwiedzia zawodzi. Widzewiacy przegrali dwa wyjazdowe ostatnie spotkania po 1:2 z Pogonią Szczecin i Jagiellonią Białystok, toteż nie dziwi, że osunęli się w tabeli na dziewiąte miejsce.
Klub z al. Piłsudskiego sprowadził w tym okienku siedmiu piłkarzy, ale na razie trudno powiedzieć, że przyczynili się oni do wzrostu sportowej jakości drużyny.

Nie jest tajemnicą, że na słabą grę czterokrotnych mistrzów polski nerwowo reagują widzewscy kibice. Oni jeszcze przed startem rozgrywek spisali się na piątkę i po raz kolejny pokazali, że nie mają sobie równych w kraju. Wystarczy powiedzieć, że w ciągu pierwszych 24 godzin od uruchomienia sprzedaży karnetów na nowy sezon, wejściówki wykupiła rekordowa liczba fanów. Tym razem rozeszło się aż 6168 karnetów, co jest nowym oficjalnym rekordem dobowej sprzedaży!

Warto podkreślić, że poprzedni rekord - 4073 - został poprawiony już po siedmiu godzinach od rozpoczęcia sprzedaży!
Oczywiście nie jest to łatwy czas dla widzewskiego szkoleniowca. Sporo dyskutuje się o jego ewentualnym odejściu z klubu. Takie wieści pojawiły się już przed meczem z Jagiellonią.

Wówczas Janusz Niedźwiedź powiedział: - Krytyka jest rzeczą normalną, ale w tym przypadku się z nią nie zgadzam. Uważam, że wykonujemy tutaj dobrą robotę, tylko musimy to potwierdzić wynikami, bo to jest najważniejsze w każdym zespole.

Po meczu Bartłomiej Pawłowski powiedział, że tego typu informacje można wymyślić na temat każdego zespołu w tej lidze. Prezes Widzewa dodał, że działacze trzymają ciśnienie i szkoleniowiec może spokojnie pracować. Na pewno dalszy ciąg sprawy dopisze życie i to już w sobotę!