Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Widzewie jest moc przed meczem z Legią. Komplet widzów na stołecznym stadionie ZDJĘCIA

Jan Hofman
Jan Hofman
W niedzielę piłkarskich kibiców czeka klasyk futbolowej ekstraklasy. Na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie Legia podejmie Widzew. Szykuje się ciekawy i pewnie zacięty mecz. Początek o godz. 17.30.

Do takich wniosków skłania nas ostatnia wizyta podopiecznych trenera Janusza Niedźwiedzia na obiekcie Wojskowych. 22 lutego tego roku Widzew zremisował z Legią 2:2 (Paweł Wszołek 18, Marek Hanousek 76, samobójcza - Kristoffer Hansen 70, Bartłomiej Pawłowski 83). W tamten wieczór przy Łazienkowskiej było wszystko - bramki, efektowne oprawy i atmosfera piłkarskiego święta. Kibice obu drużyn zaprezentowali sektorówki, ultrasi Legii odpalili race na dachu, a zawodnicy nie zawiedli i stworzyli prawdziwy piłkarski spektakl.

Nie inaczej pewnie będzie w niedzielnym spotkaniu. Już dziś nie było wejściówek na ten mecz, a kibice Widzewa wykorzystają pełną pulę należnych im biletów. W Warszawie drużynę trenera Janusz Niedźwiedzia dopingować będzie 1750 fanów łódzkiego zespołu. Kibice liczą, że ich doping poniesie na skrzydłach zawodników z al. Piłsudskiego, a po tym pojedynku znów się będzie mówić o widzewskim charakterze.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że lutowe spotkanie z Legią Widzew rozpoczął w następującym składzie:

  • Henrich Ravas
  • Patryk Stępiński
  • Serafin Szota
  • Mateusz Żyro
  • Mato Milos
  • Marek Hanousek
  • Juliusz Letniowski
  • Andrejs Ciganiks
  • Ernest Terpiłowski
  • Jordi Sanchez
  • Bartłomiej Pawłowski

Jak widać z tamtego składu nie ma jedynie w kadrze Letniowskiego, który został wypożyczony do Ruchu Chorzów.

- Już przetrawiliśmy porażkę ze Śląskiem - mówi jeden z piłkarzy drużyny z al. Piłsudskiego. - Wiemy, że wypadliśmy w tamtym pojedynku bardzo słabo, ale właśnie taki mecz, jak niedzielny z Legią, jest wyśmienitą okazją, aby znów złapać wiatr w żagle i pokazać, że jesteśmy dobrym zespołem, który potrafi namieszać w ekstraklasie.

W zespole widać wielką mobilizację. Jest dobra chemia i zawodnicy przekonują, że w ich drużynie jest moc.

W przeszłości pojedynki Widzewa z Legią decydowały m.in. o tytule mistrza Polski. Pewnie starsi fani Widzewa z rozrzewnieniem wracają pamięcią do 18 czerwca 1997. Wówczas do 88 minuty Legia na stadionie przy ul. Łazienkowskiej prowadziła 2:0 i jej zawodnicy byli już praktycznie pewni tytułu mistrzowskiego. Tymczasem Sławomir Majak zdobył kontaktowego gola, a Dariusz Gęsior trafił na 2:2! W doliczonym czasie gry Andrzej Michalczuk strzelił gola i udokumentował mistrzostwo łódzkiej drużyny.
I bez wątpienia podobnych emocji oczekują w niedzielę fani drużyny z al. Piłsudskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany