Spacerując rozgrzanymi łódzkimi ulicami, trudno nie myśleć o łóżkowych figlach. Tu nagi męski tors, tam ponętny damski dekolcik... Są przecież wakacje - czas swobody i czerpania przyjemności z każdej dziedziny życia, szczególnie erotycznej.

Jak kochają się łodzianie? Które pozycje wybierają? Czytaj na kolejnych kartach

.Tym bardziej że - jak pokazało badanie seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego - łodzianie nie mają w tej dziedzinie życia sobie nic do zarzucenia. Ponad 74 proc. mieszkańców naszego regionu twierdzi, że ich życie seksualne jest udane.

Co nas kręci, co nas podnieca
Statystyczni łodzianie kochają się średnio dwa razy w tygodniu, najchętniej w piątkowe i sobotnie wieczory (oczywiście są też takie pary, które seks uprawiają kilka razy jednego dnia, ale to wyjątki). Przeciętny stosunek seksualny trwa 15 minut. Jak wygląda?


Czytaj dalej

.Przede wszystkim - klasycznie, "po misjonarsku", czyli on leży na niej. Wbrew pozorom, taka pozycja nie jest nudna. Jest wręcz wymarzona dla zakochanych, którzy nie mogą oderwać od siebie ani oczu, ani ust. Spora grupa badanych jest też zainteresowana seksem oralnym. Do jego uprawiania przyznaje się ponad 81 procent kobiet i 83 procent mężczyzn.
Ulubionym miejscem do uprawiania gier miłosnych jest mieszkanie, a w nim kolejno: łóżko lub kanapa oraz wanna lub prysznic. Zmotoryzowani łodzianie korzystają zaś z uroków podmiejskich lasów, łąk, a nawet zacisznych zaułków w parkach. Choć badania wykazały, że najaktywniejszą grupą pod względem seksu są osoby w wieku 25 - 37 lat, to między bajki można włożyć stwierdzenie, że życie seksualne łodzian zamiera na emeryturze, czyli w okolicach 60. roku życia. Ta grupa ankietowanych przyznaje się do regularnych stosunków intymnych.
- Jeżeli zadbamy o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, to do późnej starości możemy cieszyć się udanym seksem - potwierdza dr Aleksandra Robacha, seksuolog i psychiatra.

Czytaj dalej

.Seks to zdrowie, póki żona się nie dowie?
Przy badaniach profesora Izdebskiego wyszło też na jaw, że łodzianom zdarza się złamać słowo, dane w przysiędze małżeńskiej. Ponad 23 procent przyznało, że przynajmniej raz w życiu odbyło stosunek z inną osobą niż żona, mąż lub stały partner. W tej niechlubnej statystyce przodują panowie (wiarołomny jest co trzeci).
- Mężczyźni to z natury wzrokowcy, więc intensywniej przeżywają zainteresowanie seksem - wyjaśnia dr Robacha. - Wystarczy impuls, by mieli "kosmate myśli". Kobiety potrzebują nieco więcej czasu, odpowiedniej atmosfery, muszą się poczuć adorowane i pożądane, wtedy budzi się w nich ochota na miłość.
O zaletach seksu (obojętnie z kim i gdzie) można by mówić godzinami. Służy nie tylko prokreacji i przyjemności. Pozwala budować bliskość, daje wiele satysfakcji. I jest bardzo korzystny dla zdrowia. Intensywny akt erotyczny może pochłonąć nawet 600 kcal, czyli tyle, ile godzina intensywnego treningu na siłowni! W trakcie erotycznych igraszek wzrasta ciśnienie krwi, mózg jest więc lepiej dotleniony, wytwarza się serotonina, czyli tzw. hormon szczęścia, skóra nabiera rumieńców, poprawia się przemiana materii, polepsza nastrój, znika stres i zmęczenie oraz wzrasta odporność organizmu.

Jakie pozycje wybierają? Odpowiedź na kolejnym slajdzie