W sobotę meczu z Puszczą. Piłkarze ŁKS muszą wreszcie wygrać na wyjeździe

To nie dziwi, bowiem w poprzedniej serii mistrzowskiej pokonali na własnym boisku i to nie byle kogo, bo Pogoń Szczecin, czwarty zespół poprzedniego sezonu.

I koniecznie trzeba podkreślić, że zwycięstwo łodzian nie było przypadkowe. Ełkaesiacy sumiennie zapracowali na trzy punkty w tym spotkaniu. Walczyli ambitnie, a zwycięskiego gola zdobyli w siódmej minucie doliczonego czasu gry (Engjell Hoti).

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala sumiennie pracują na to, by ich firmowym znakiem stały się bramki zdobyte po upływie regulaminowego czasu, a na dodatek zdobywane przez zawodników rezerwowych. Wszak identycznie było w innym spotkaniu rozegranym na stadionie przy al. Unii. 4 sierpnia pokonali 2:1 Koronę, a trafieniem na wagę trzech punktów popisał się Artemijus Tutyskinas. Litwin posłał piłkę do siatki kielczan w dziewiątej minucie doliczonego czasu drugiej połowy!

Jak widać dublerzy, to jokerzy w talii szkoleniowca ełkaesiaków. Fani drużyny liczą, że wreszcie pokażą też moc w wyjazdowym spotkaniu. Beniaminek ekstraklasy z Łodzi nie cieszył się jeszcze w tym sezonie choćby z punktu wywalczonego na boiskach rywali, przegrał z Legią w Warszawie 0:3. Ruchem w Gliwicach 0:2 i w Łodzi z Widzewem 0:1. Bilans bardzo słaby i najwyższy czas, aby zacząć go poprawiać i walczyć i wyjazdowe punkty i gole.

Wydaje się, że doskonała okazja ku temu nadarza się już w sobotę. Rywalem ełkaesiaków będzie absolutny beniaminek ekstraklasy - Puszcza. Jeśli w drużynie dwukrotnych mistrzów Polski marzą o spokojnej pracy, to takie mecze trzeba wygrywać.