Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sobotę debiut trenera Widzewa. Czas wreszcie wygrać w Łodzi

Jan Hofman
To był burzliwy tydzień w piłkarskiej drużynie Widzewa. Właściciel klubu doszedł do wniosku, że jednak trzeba odwołać Włodzimierza Tylaka, któremu wyraźnie nie szło prowadzenie pierwszoligowej drużyny.

Pewnie dobrze się stało, bo Tylak, znany z gołębiego serca i spokoju ducha, zaczynał ostatnio tracić kontrolę nad emocjami. Na pytania dziennikarzy reagował nerwowo, by nie powiedzieć histerycznie, a wiadomo przecież, że gorąca głowa nie sprzyja perfekcyjnej pracy i podejmowaniu racjonalnych i wyważonych decyzji.

 Presja środowiska i brak wyników na boisku musiały temu doświadczonemu szkoleniowcowi szalenie ciążyć i dlatego Sylwester Cacek zdecydował się na zmianę. Obowiązki pierwszego trenera przejął Rafał Pawlak, a Tylaka oddelegowano do mniej stresujących zajęć, czyli został koordynatorem ds. szkolenia. I jak poinformowano nas w klubie, nie będzie miał już nic wspólnego z pierwszym zespołem.

Nie ma co ukrywać, że Pawlak podejmuje się bardzo trudnej roli i staje przed ogromnym zawodowym wyzwaniem. Nie brak głosów, że to zadanie dla kamikadze. Wszak obejmuje zespół, na którego przygotowania do sezonu nie miał żadnego wpływu. Przychodzi mu pracować z zawodnikami, których zaprosił do gry w Widzewie zupełnie kto inny. I trudno w tym przypadku mówić, że to jest handicap dla szkoleniowca.

Można zatem bez przesady powiedzieć, że jest to jego ostatnia okazja, by zaistnieć w świadomości kibiców, ale pewnie działaczy, i to nie tylko Widzewa, jako ten szkoleniowiec, któremu warto zaufać i dać szansę naprawy tego, co ktoś inny zepsuł. Pierwsze podejście Pawlaka do drużyny z al. Piłsudskiego zakończyło się klapą i jeśli teraz nie udźwignie zadania i nie podoła obowiązkom, to pewnie przez długie lata nie zdoła odbudować zawodowej pozycji.

Pewnie z tego powodu trener będzie robił wszystko, by sobotni mecz z Wisłą Płock (początek na stadionie przy al. Piłsudskiego o godz. 16) zakończył się sukcesem jego podopiecznych. Dobre otwarcie pozwoli na spokojniejszą pracę.
Kibice zdają sobie sprawę, że Pawlak nie jest czarodziejem i widzewiacy z dnia na dzień nie będą prezentować większych umiejętności futbolowych. Liczą jednak, że trafi do ich głów, zmusi zawodników do maksymalnego wysiłki, wyzwoli determinację i poszuka innego, skuteczniejszego ustawienia drużyny.
To już jedenasta kolejka sezonu, a fani Widzewa nie mieli jeszcze okazji świętować sukcesu na własnym stadionie. Czas to zmienić!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany