Piłkarze trzeciej ligi mają za sobą dwie kolejki rundy wiosennej. Początek drugiej części sezonu nie przyniósł żadnych zmian w układzie sił. Wprawdzie drużyna Widzewa, po dwóch zwycięstwach, awansowała na czwarte miejsce w tabeli, ale nadal łodzianie nie zdołali zmniejszyć dystansu, nawet minimalnie, do prowadzącego w rozgrywkach duetu.
Na piętnaście kolejek przed zakończeniem sezonu podopieczni trenera Przemysława Cecherza tracą do liderującego ŁKS dwanaście punktów, a do Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie - siedem.
Jak widać, najgroźniejsi rywale w walce o awans do drugiej ligi nie zmierzają zwalniać tempa i nie pozostawiają widzewiakom żadnego marginesu błędu. Ba, wymuszają wręcz na zespole z al. Piłsudskiego podnoszenie jakoś-ci gry i odnoszenie zwycięstw w kolejnych ligowych bojach. Już w sobotę czterokrotni mistrzowie Polski zagrają drugi z rzędu mecz na swoim nowoczesnym obiekcie. Tym razem na boisko przy al. Piłsudskiego zawita znacznie silniejszy rywal, niż to miało miejsce w trakcie uroczystej inauguracji stadionu. Łodzianie podejmować będą drużynę Pelikana Łowicz, a więc szósty zespół w tabeli, który traci do drużyny Cecherza tylko trzy punkty. A to bez wątpienia oznacza, że przed łodzianami największe wyzwanie na początku tej rundy. Wprawdzie Pelikan nie zachwyca na starcie drugiej części sezonu (zwycięstwo 2:0 z Motorem Lubawa i porażka 0:2 z Jagiellonią II Białystok), ale to silny zespół, którego napewno w żadnym wypadku nie można lekceważyć.
Odpalenie rac i petard podczas sobotniego meczu z Motorem będzie miało swoje konsekwencje. Nieoficjalnie wiadomo, że wkrótce zostanie zamknięta trybuna od ulicy Piłsudskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?