W sobotę Cracovia w Łodzi. Czy Kamil Glik pomoże piłkarzom... ŁKS?

Tak ŁKS, jak i Cracovia, awansowały do drugiej rundy tych rozgrywek.
Łódzcy piłkarze pokonali w Kaliszu drugoligowy KKS 3:2, a krakowski zespół wygrał w Łęcznej z pierwszoligowym Górnikiem 4:3 (Paweł Jaroszyński 45, Tomasz Woźniak 53 (s), Takuto Oshima 56, Jani Atanasov 58). Jak podkreślają obserwatorzy, w zespole z Lubelszczyzny sportowy dramat przeżył 21-letni bramkarz Tomasz Woźniak, który popełnił błędy przy trzech golach zdobytych przez krakowian. Gospodarze dzielnie walczyli. Mimo że przegrywali już 1:4, potrafili zdobyć jeszcze dwie bramki.

Cały mecz w barwach Cracovii rozegrał Kamil Glik, dla którego był to drugi mecz w zespole „Pasów”. Trudno jednak mówić o udanym powrocie na polskie boiska, po trzynastu latach, bowiem w pierwszym jego spotkaniu zespół Cracovii przegrał 1:5 z Pogonią.
Może nie wszyscy zgodzą się z tym twierdzeniem, ale były reprezentant Polski może być atutem... ŁKS w sobotnim spotkaniu.
Jacek Zieliński, trener Cracovii, dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie, wymieniając Andreasa Skovagaarda, Michała Rakoczego i Mateusza Bochnaka, a zastępując ich Jakubem Jugasem, Karolem Knapem i Kacprem Śmiglewskim. Nie mógł zagrać Rakoczy, pauzujący jeszcze za czerwoną kartkę z zeszłego sezonu w rozgrywkach PP.

Sobotni mecz jest bardzo ważny dla obydwu drużyn, bowiem ŁKS (7 punktów) i Cracovia (10) potrzebują sukcesów. Łodzianie są nadal w strefie spadkowej i ich kibice liczą, że w tym pojedynku uda się powalczyć o trzecie w tym sezonie zwycięstwo.
Na pewno podobne oczekiwania mają fani z Krakowa, bowiem ich drużyna nie wygrała od pięciu spotkań (trzy remisy i dwie porażki).

Warto podkreślić, że zdobywanie goli obydwu drużynom przychodziło do tej pory ze znaczą trudnością. ŁKS ma ich na koncie sześć, a najbliższy rywal siedem. Oczywiście znacznie lepiej było już w pucharowych bojach, ale też rywale nie byli najsilniejsi.
Sobotnie spotkanie ŁKS - Cracovia rozpocznie się na stadionie przy al. Unii o godz. 15.