W piątek Widzew gra w Kielcach. Bartłomiej Pawłowski: W kilku momentach było ciężko

W Widzewie i Koronie odmienne nastroje. W łódzkiej drużynie, po pokonaniu Cracovii, zawitała wiara w lepsze jutro. Wpłynął na to udany debiut nowego trenera - Daniela Myśliwca.

Znacznie gorzej jest w Kielcach, bowiem Korona jest czerwoną latarnią ligi. Podopieczni trenera Kamila Kuzery w siedmiu meczach tych rozgrywek (zaległy mecz z Rakowem) wygrali tylko raz i aż czterokrotnie schodzili z boiska pokonani.
W Kielcach podkreślają, że dramatu jeszcze nie ma, bowiem zespół ma na koncie tylko punkt mniej od ŁKS i Ruchu Chorzów i ma dwa oczka straty do Puszczy Niepołomice. A to oznacza, że jedno zwycięstwo może znaczenie poprawić nastroje wokół zespołu i dać mu znacznie lepsze miejsce w ekstraklasowej tabeli.

Wprawdzie w minionej serii Korona przegrała wyjazdowy mecz z Pogonią 1:3 (kielczanie prowadzili w Szczecinie 1:0, a przez chwilę nawet 2:0, ale sędzia po analizie VAR odgwizdał spalonego), ale zaprezentowała niezłą postawę, co pozwala kibicom na nieco optymizmu przed piątkową konfrontacją z Widzewem.

A w łódzkim klubie zadowolenie, bowiem czterokrotni mistrzowie Polski nie tylko wygrali, ale też byli pierwszym zespołem, który w tym sezonie odprawił z kwitkiem solidny zespół Cracovii.

Pierwszego gola dla drużyny z al. Piłsudskiego zdobył Bartłomiej Pawłowski. Tak ocenił postawę drużyny: - W całym meczu sporo się działo. W drugiej połowie spotkanie zrobiło się bardziej otwarte. Mieliśmy wtedy swoje sytuacje, swoje miała też Cracovia i uważam, że w tym meczu mogło paść więcej bramek, ze wskazaniem na nas. Cieszę się, że strzeliliśmy gole i żadnego nie straciliśmy. To spotkanie kosztowało nas sporo sił, bo przeszliśmy na inny system i w kilku momentach było ciężej, ale dobrze sobie z tym poradziliśmy.