– Kelnerki tak się teraz nachodzą, że po kilku godzinach nie mają siły ustać na nogach – mówi Adam Kubicki z restauracji przy ul. Piotrkowskiej. – Mój lokal mieści się w podwórku; do ulicy, gdzie stoi ogródek, jest jakieś 100 metrów. Bieganie tam i z powrotem to duże wyzwanie.
– Klienci niechętnie siadają w ogródku, jak nie widzą kegi z piwem – dodaje właściciel innego pubu przy Piotrkowskiej. – Ciągle ktoś narzeka, że nie widzi, co kelnerka mu nalewa i jeszcze długo musi czekać na piwo.
Okazuje się, że wynika to z narzuconego przez miasto nowego regulaminu funkcjonowania ogródków gastronomicznych, zaktualizowanego w kwietniu tego roku, który mówi, że nie wolno montować w nich nalewaków, lodówek i innych urządzeń gastronomicznych.
– To jest związane z nowym wyglądem ulicy Piotrkowskiej – tłumaczy Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta miasta. – Ogródki mają być w stylu francuskim – same stoliki, krzesła i parasole. W poprzednich latach przy ogródkach były miniskładziki, w których przetrzymywano beczki piwa, zgrzewki napojów itp., co psuło wizerunek. Na świecie piwo przynosi się z lokalu i u nas też tak powinno być.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]
- Opozda podjęła decyzję w sprawie Vincenta. Królikowski nie ma tu nic do gadania
- Ostrzegamy: Daniel Martyniuk znowu "śpiewa". Ekspertka wysyła go na oddział