W łódzkim drugoligowcu. Władysław Puchalski prezesem Widzewa?

Obecni sternicy klubu z al. Piłsudskiego już w zeszłym roku rozpoczęli szukanie następcy Przemysława Klementowskiego. Pojawiały się różne propozycje personalne, ale nie miały one zabarwienia ani regionalnego, ani widzewskiego. Działacze poszli nawet dalej i zamieścili ogłoszenie na portalu internetowym, zajmującym się poszukiwaniem pracowników.

Szukanie prezesa bez widzewskiego genu uznaje się w środowisku za przejaw desperacji i bezradności tych, którzy doprowadzili do zmian we władzach.

Podpowiadamy zatem, że nie trzeba daleko sięgać. Na podorędziu jest człowiek, który ma olbrzymie doświadczenie, bo uczestniczył w podnoszeniu Widzewa z kolan i wyprowadzaniu go z poważnych problemów organizacyjno-finansowych, a więc duży fachowiec. O kim mowa? O Władysławie Puchalskim, którego nie sposób nie nazwać widzewiakiem (syn grał w tym klubie). A na dodatek zna biegle język angielski, co dla obecnych włodarzy klubu jest niezwykle istotnym warunkiem.

Zapewne piłkarskie CV Puchalskiego może robić wrażenie. Mniej zorientowanym przypominamy, że to człowiek blisko związany ze Zbigniewem Bońkiem. W 2004 roku otrzymał propozycję pomocy Widzewowi. Stanął na czele nowego stowarzyszenia (drużyna zaczęła wówczas sezon w ówczesnej I lidze). Przez trzy lata (2004-2007) był prezesem, kiedy w klub z al. Piłsudskiego zainwestował obecny prezes PZPN. Później Puchalski został członkiem Rady Nadzorczej w spółce WKS Zawisza Bydgoszcz.

Wcześniej był także szefem zabezpieczenia logistycznego reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata w Korei w 2002 roku. W tym czasie „Zibi” był jednym z wiceprezesów PZPN. Wielu jest zdania, że Puchalski to człowiek doświadczony i znający się na piłce nożnej oraz zarządzaniu.

Od wtorku tymczasowym prezesem Widzewa jest Remigiusz Brzeziński.