W Łodzi w ostatnich dniach temperatura spadła kilkanaście st. C poniżej zera

Zima zaatakowała w sobotę 25 grudnia. Rano termometr na stacji meteorologicznej na Lublinku wskazał minus 12,4 st. C (minus 16,8 st. C przy gruncie). Mróz trzymał w niedzielę 26 grudnia, gdy rano temperatura obniżyła się do minus 16,7 st. C (-19,4 st. C przy gruncie). Ta okazała się najniższą niedawno rozpoczętej zimy oraz zmierzoną w grudniu od siedmiu lat. Był to wyjątkowo mroźny poranek w całym kraju. Tego dnia w Pile zarejestrowano minus 25 st. C.

W nocy i o poranku w poniedziałek 27 grudnia mróz nie odpuszczał - w Łodzi o godz. 2 było minus 16,6 st. C, a o godz. 7 minus 12,6 st. C (minus 20,6 st. C przy gruncie). Jeszcze mocniej zimno zaatakowało w Małopolsce, gdzie w Tyliczu temperatura spadła 23,1 st. C poniżej zera. A na Kieleczyźnie oraz na granicy Wielkopolski i Pomorza - miejscami 18 st. C.

- Pogoda zrobiła psikusa, ale ta zima właśnie taka się zapowiada - kapryśna, zmienna, dynamiczna, z dniami mroźnymi na zmianę z temperaturą kilku stopni powyżej zera - mówi Zdzisław Cyganiak, obserwator pogody z Wartkowic.

A potwierdzają to najnowsze prognozy. Arktyczne, lodowate powietrze zaczęło się wycofywać, a z zachodu napływać to cieplejsze. Od jutra zacznie się odwilż, zamiast śniegu będzie padał deszcz, ociepli się do 9 st. C. Tak więc w sylwestra i Nowy Rok można spodziewać się powrotu jesiennej aury.