W Łodzi przybyło polskich obywateli. Z rąk wojewody łódzkiego 11 obcokrajowców odebrało dokument, dzięki któremu zostali Polakami

Łódź to jest moje miasto, a Polska to moja ojczyzna - powiedział Crepin Patrick Kana z Kamerunu, który otrzymał polskie obywatelstwo.

Czarnoskóry mężczyzna polskie obywatelstwo otrzymał dokładnie osiemnaście lat po tym jak przyjechał do Polski 29 września 2003 roku. Z rodzinnego Kamerunu przyjechał, żeby studiować ekonomię na Uniwersytecie Łódzkim. Zamieszkał w akademiku w tzw, Wieży Babel, gdzie uczęszczał na zajęcia z nauki języka polskiego. Szybko odnalazł się w nowym środowisku.

W Polsce skończyłem studia i nauczyłem się być dorosłym, odkryłem też swoje powołanie. Polska stała się moim domem, dała mi nie tylko schronienie, ale też wykształciła mnie moralnie, pozwoliła mi odkryć swoje powołanie, a teraz jestem pastorem. Obywatelstwo daje mi poczucie bezpieczeństwa i mogę więcej osiągnąć. Ja pokochałem ten kraj, pokochałem język, pokochałem jego historię i czuję do tego kraju przynależność - dodaje Crepin Patrick Kana.

Wśród nowych obywateli naszego kraju jest także Anna Woronina z Ukrainy, która od czterech lat mieszka w Polsce. Do Łodzi przyjechała z mężem i córką Agnes, dwa lata temu urodził im się synek Matwij.

Mąż Bogdan jest inżynierem i znalazł tutaj dobrą pracę, więc przyjechaliśmy razem z nim - tłumaczy Anna.

Na Ukrainie pani Anna uczyła języka polskiego i aktywnie działała w stowarzyszeniu kultury polskiej w Starobielsku a jej rodzina i tamtejsze środowisko kultywują polskie tradycje i dbają o groby katyńskie na tamtejszym cmentarzu.

Od dzisiaj korzystacie ze wszystkich praw jakie Rzeczpospolita daje swoim obywatelom i jesteśmy naprawdę zaszczyceni, że spośród tylu państw na świecie wybraliście właśnie Polskę na swoją Ojczyznę. Będziemy dokładać wszelkich starań, abyście czuli się tu jak w domu. Wierzę, że wzbogacicie Rzeczpospolitą o własne doświadczenia życiowe, aspiracje i marzenia, które mam nadzieję tutaj się ziszczą - powiedział na uroczystości wojewoda Tobiasz Bocheński.