Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W drużynie ŁKS muszą mniej dyskutować, a lepiej grać w futbol!

Jan Hofman
Jan Hofman
Piłkarze ŁKS przegrali 1:2 z Puszczą. W tym spotkaniu piłkarze, ale i trenerzy łódzkiej drużyny, ujrzeli wiele kartek. Część za brutalną grę, a część za dyskusje na boisku.

Oczywiście w ŁKS panuje przekonanie, że sędziowie tego spotkania okrutnie ich skrzywdzili. Nie podlega dyskusji, że mają do tego prawo, ale wypada spojrzeć na sprawę z innej strony.

Kiedyś futbolowi trenerzy zwracali baczną uwagę na to, by ich piłkarze skupiali się na boisku, na grze i walce z rywalem, a nie na dyskusjach z sędziami, które i tak nigdy niczego nie wnosiły do jakości piłkarskiego pojedynku.
Szkoleniowcy byli w tym konsekwentni i już od najmłodszego każdy zawodnik wiedział, że ma grać, a nie dyskutować. Bez wyjątku, wszyscy adepci futbolowego rzemiosła mieli zakodowane, że od dyskusji jest Hyde Park w Londynie, a boisko piłkarskie wyłącznie od grania.

Czasy się widać jednak zmieniają i opiekunowie drużyn i ich asystenci czynnie włączyli się do boiskowej wymiany myśli, a czasami wręcz do niezbyt kulturalnych zachowań.

Było to doskonale widać podczas meczu w Krakowie, gdzie Puszcza Niepołomice walczyła w szóstej kolejce ekstraklasy z ŁKS.
W pewnym momencie spotkania kamery telewizyjne uchwyciły, jak asystenci trenera Kazimierza Moskala, traktowali sędziego technicznego. Trudno było mówić, że ich zachowanie zgodne było z zasadami savoir-vivre. Ktoś zaraz rzeknie, że boisko to nie biblioteka, tu są wielkie emocje.

Owszem, ale wiedzieliśmy, że szkoleniowiec jest autorytetem, człowiekiem, który zachowuje się w sposób wyważony, jest dobrym wzorem do naśladowania zachowania dla zawodników, z którymi pracuje. ŁKS coś nie poszło jednak tak, jak potrzeba.
Nie dziwiło zatem, że w 80 minucie spotkania trener przygotowania fizycznego ŁKS, Paweł Drechsler, ujrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. W łódzkim klubie już ogłosili, że to wielki spisek, a liczne kartki dla ełkaesiaków (piłkarze ujrzeli ich osiem, a trenerzy trzy) to konsekwencja złośliwości, ale nieudolności arbitra tego spotkania!

Zdajemy sobie sprawę, że trudno się pogodzić z porażką, szczególnie, kiedy samemu funduje się rywalowi zwycięstwo, podaje na tacy trzy, bardzo cenne punkty. Wówczas szuka się winnych wokół, ale trenerzy powinni widzieć więcej, wszak to nie oni biegają o boisku, to nie im pot zalewa oczy, to nie im upał przeszkadza w jasnym osądzie problemu!
A tak widzi sprawę pierwszy trener ŁKS.

Kazimierz Moskal: - Chciałbym jeszcze wspomnieć o arbitrze. Nie może być tak, że sędzia może wszystko. Trener nie ma żadnego prawa. Rozłożenie rąk jest uznawane za krytykę, uśmiechnięcie się jest uznawane za krytykę, pytanie czy to był faul na kartkę uznawane jest za krytykę. Nawet po meczu arbiter nie był mi w stanie powiedzieć za co dostałem żółtą kartkę. Odparł tylko, że wszystko widać w telewizji. Od tego jest telewizja, aby wszystko było widać. Czy to tak trudne podbiec i powiedzieć - tak to widziałem.

Być może ktoś w ŁKS wreszcie dojdzie do wniosku, że coś z tym trzeba zrobić. Cała ekipa z al. Unii mocno się rozdyskutowała podczas meczu w Krakowie i miała z tego tyle, że wróciła do domu z czwartą wyjazdową porażką z rzędu. Może czas położyć jednak nacisk na grę?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany