Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Cocomo nagrywano klientów w intymnych sytuacjach

Marcin Rybak (aip)
W Cocomo nagrywano klientów w intymnych sytuacjach z tancerkami. Kamery były zamontowane w pokojach. Teraz wrocławska prokuratura będzie szukała osób, które bawiły się w klubie nocnym Passion (dawniej Cocomo) na wrocławskim Rynku we wrześniu i październiku 2014 roku. Ich erotyczne zabawy mogły zostać nagrane ukrytą kamerą. Prokuratura zabezpieczyła dziesiątki godzin takich nagrań. Jeśli ktoś był w lokalu między wrześniem a 24 października 2014, może też sam zgłosić się do prokuratury na Starym Mieście.

Śmieszne życzenia noworoczne SMS
Horoskop 2015. Horoskop dla wszystkich znaków zodiaku

- Nagrania pochodzą z kilkudziesięciu kamer – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus. - Niektóre z nich zamontowano w prywatnych pokojach. Owe pokoje to miejsca na indywidualne spotkania klientów z tancerkami, pracującymi w klubie.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że na taśmach jest nie tylko taniec, ale i intymne sceny z udziałem klientów klubu. Prokuratorzy tłumaczą, że nagrania były dokonywane z ukrycia i każdy sfilmowany człowiek to ofiara przestępstwa. Dokładnie tego samego, które dotyczy głośnej „afery taśmowej” z nagrywaniem rozmów polityków w znanej warszawskiej restauracji. Przestępstwo to ściganie jest jednak na wniosek pokrzywdzonej osoby.

Dlatego śledczy chcą dotrzeć do bohaterów nagrań. Prokuratura i policja będą przeglądać filmy nagrane w klubie Cocomo. Jeśli ktoś zostanie rozpoznany i zidentyfikowany, śledczy zgłoszą do niego, przesłuchają i zapytają czy chce złożyć wniosek o ściganie autorów nagrań.

Jeśli odmówi, w tym wątku sprawa nie będzie prowadzona. Goście wrocławskiego lokalu – nagrania pochodzą z września i października 2014 roku – sami też mogą się zgłaszać do Prokuratury Rejonowej Stare Miasto. Taśmy zabezpieczono w klubie Passion 24 października podczas przeszukania w sprawie jednego z klientów, który miał zostać oszukany. Poszedł do nocnego klubu, w pewnym momencie stracił świadomość. Gdy ją odzyskał, zorientował się, że z jego bankowego rachunku zniknęło kilkanaście tysięcy złotych.

Sieć klubów nocnych Cocomo działała w całej Polsce. O sytuacjach, w których ludzie tracili tam spore pieniądze, nie pamiętając okoliczności, głośno jest od wielu miesięcy. Wrocławski przypadek to pierwszy, jakim zajmuje się prokuratura. Podczas przeszukania klubu znaleziono ukryte kamery i pochodzące z nich nagrania. Ale to nie wszystko. Były też fiolki z nieznaną substancją. Będzie badana przez ekspertów. Być może wyniki badań wyjaśnią, skąd brały się sytuacje utraty świadomości przez klientów klubu. Ale to nie wszystko.

Znaleziono też w Passion kilkaset butelek nielegalnego alkoholu. Sieć Cocomo miała we Wrocławiu dwa kluby. Później zmieniły nazwę. Jeden to Princess, drugi Passion. Oba zatrudniają tzw. „selekcjonerki” czyli młode kobiety spacerujące po Rynku z kolorowymi parasolkami i zachęcające klientów do odwiedzenia lokalu. We wrocławskim Passion - kilka dni przed historią z oszukanym na kilkanaście tysięcy złotych klientem – wydarzyła się tragedia. Doszło do bójki pomiędzy ochroniarzem a dwoma gośćmi.

Uderzony w głowę mężczyzna upadł tak nieszczęśliwie, że uderzył się o podłogę i po kilku dniach zmarł w szpitalu. Igor W. - ochroniarz – został oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Za ukrytą kamerę grozi więzienie Art 267 paragraf 3 Kodeksu Karnego przewiduje karę do dwóch lat więzienia dla kogoś „kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem.”
Życzenia noworoczne i sylwestrowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany