W ciągu 3 dni doszło do 6 wypadków, w których rannych zostało 8 osób!

Od 22 maja w Łodzi doszło do 6 wypadków, w których rannych zostało 8 osób. Doszło też do 46 kolizji.
Policjanci zatrzymali 30 osób, które przekroczyły dozwoloną prędkość o 50 km/h. W sumie za przekroczenie prędkości zatrzymano 155 kierujących. Zatrzymano także 47 dowodów rejestracyjnych. 10 kierujących było nietrzeźwych.

22 maja o godz. 11.33 na al. Piłsudskiego policjanci zatrzymali do kontroli golfa, którego kierowca przekroczył prędkość o 64 km/h. 56-letni kierujący wydmuchał 0,5 promila. Mało tego - okazało się, że jest poszukiwany do odbycia kary i ma cofnięte uprawnienia. Golf nie miał ważnych badań technicznych. Mężczyzna trafił do aresztu. Grozi mu do 2 lat więzienia.

24 maja o godz. 1.50 na ul. Zgierskiej mitsubishi uderzyło w latarnię. Świadek widział, że jakiś mężczyzna chce zepchnąć samochód. Podszedł, żeby mu pomóc, ale poczuł od niego alkohol. Pijany prosił świadka, żeby nie wzywał policji, bo nie ma prawa jazdy, ale ten go nie posłuchał. Wtedy pijany kierowca zamknął auto, w którym siedziała jego żona, i chwiejnym krokiem uciekł, a raczej poszedł w stronę osiedla mieszkaniowego. Jego żona tłumaczyła policji, że oboje pili, a następnie wsiedli do auta i uderzyli w latarnię. Wspomniała, że mąż nie ma prawka, bo odebrano mu je za kierowanie w stanie nietrzeźwości.

Pijana była także rowerzystka, która jadąc drogą rowerową na skrzyżowaniu ulic Rzgowskiej i Kurczaki nie zatrzymała się na czerwonym świetle. Wiozła 3-letnie dziecko. Okazało się, że ma 1,6 promila alkoholu w organizmie. Sprawa 34-latki trafi do sądu. Grozi jej do 5 lat więzienia, a 3-latkiem zajmuje się babcia.

Kolejnego pijanego kierowcę jadącego saabem 25 maja o godz. 1 zauważono na ul. Strykowskiej. Poruszał się w kierunku centrum. Jechał wężykiem i wykonywał dziwne manewry. Saaba udało się zatrzymać na skrzyżowaniu ulic Wycieczkowej i Okólnej. Mężczyzna miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie! 36-latek powiedział policji, że przyjechał do Łodzi z Łowicza, aby się zabawić. Okazało się, że ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami. Grozi mu do 5 lat więzienia.

22 maja o godz. 11.30 na ul. Kopcińskiego zatrzymano do kontroli skodę, którą kierowała 41-latka. Kobieta jechała z prędkością 109 km/h. Kobieta nie miała prawka, gdyż zostało jej cofnięte. Policjantom tłumaczyła, że na dniach miała je odzyskać. Grozi jej do 2 lat więzienia.

Rekordzistą był jednak 46-latek, który 23 maja jechał z prędkością 124 km/h. Zatrzymany został na al. Jana Pawła II. Okazało się, że ma prawo jazdy, ale... kategorii T. Był też pijany. Wydmuchał ponad 2 promile alkoholu. Kierowanie pod wpływem alkoholu nie było dla niego nowością, za co miał cofnięte uprawnienia. Auto nie miało również ważnych badań technicznych i OC. Otrzymał kilka mandatów, auto trafiło na policyjny parking, a do tego grozi mu do 5 lat więzienia.

Nadmierna prędkość była także przyczyną wypadku, do którego doszło 23 maja na ul. Pomorskiej. Na wysokości posesji 370a 37-letnia kierująca bmw uderzyła w latarnię. Jechała zbyt szybko. Dwaj pasażerowie auta z potłuczeniami trafili do szpitala. Sprawa trafiła do sądu.

24 maja, również w powodu zbyt szybkiej jazdy, do wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Jana Pawła II i Obywatelskiej. 37-latek jechał bmw al. Jana Pawła II (w stronę centrum). Stracił panowanie nad autem i uderzył w słup sygnalizacji świetlnej. Jechały z nim dwie kobiety w wieku 37 lat, które doznały na szczęście niewielkich potłuczeń. Okazało się, że 37-latek już kilka razy stracił prawo jazdy za nadmierną prędkość. Sprawa trafiła do sądu.

15-latek zginął w zderzeniu dwóch motorowerów we wsi na Podlasiu:

Źródło:
TVN 24