Czasem cuda się zdarzają. Także w sporcie i także w futbolu. Jednak chyba jedynie najbardziej zagorzali sympatycy klubu z Zagłębia Ruhry wierzą jeszcze w to, iż ich ulubieńcy zagrają wiosną przyszłego roku w fazie pucharowej.
Ich sytuacja w grupie F jest bowiem niemal beznadziejna (sami są sobie winni, mieli fatalny początek zmagań o punkty). Mówiąc wprost, aby zająć drugą lokatę, premiowaną zakwalifikowaniem się do 1/8 finału LM, podopieczni trenera Juergena Kloppa muszą nie tylko pokonać Olympique Marsylia różnicą przynajmniej czterech bramek, ale liczyć jeszcze na to, że pewny awansu lider, Arsenal Londyn, pokona w Pireusie tamtejszy Olympiakos. A zaledwie punkt da drużynie z Grecji awans. Tu naprawdę potrzeba ogromnego szczęścia, równego chyba trafieniu ,,szóstki'' w Lotto.
Znajdujący się ostatnio w znakomitej formie Lewandowski zapewnia jednak, że sukces jest możliwy.
- Proszę pamiętać, że w tym sezonie Bundesligi potrafiliśmy wygrać już 4:0, 5:0 i 5:1 (z Augsburgiem, FC Koeln i Wolfsburgiem). Dlaczego więc nie mielibyśmy tego powtórzyć? - stwierdził napastnik reprezentacji Polski agencji ,,AP''. Dziennikarze przypominają przy okazji, że Lewandowski zdobył jesienią w Bundeslidze już dziesięć goli (w Lidze Mistrzów trafił jednak tylko raz).
Jutro zobaczymy prawdopodobnie decydujące o awansie spotkanie we Francji, także z polskimi akcentami. Mowa o meczu Lille - Trabzonspor. W zespole gospodarzy na ławce rezerwowych powinni się znaleźć Ludovic Obraniak i Ireneusz Jeleń. Z kolei w wyjściowej jedenastce gości raczej nie zabraknie Arkadiusza Głowackiego, a na swoją szansę czekać będą też Adrian Mierzejewski i Paweł Brożek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?