- Gdy przyjechał kurier, mąż zapłacił 70 zł - relacjonuje Czytelniczka. - Chciałam umówić wizytę w szpitalu przy ul. Spornej, więc skorzystałam z tej książki. Zamiast do szpitala dodzwoniłam się do Zespołu Szkół Poligraficznych. Zaczęłam sprawdzać inne pozycje - pod numerem apteki jest infolinia francuskiego banku, a pod przychodnią przy ul. Odrzańskiej - centrala Domu Pomocy Społecznej! Ta książka to bezużyteczny bubel! Większość numerów jest pomylona albo w ogóle nie istnieje. Chciałam ostrzec łodzian, żeby nie dali się naciągnąć.
W Nowej Książce Telefonicznej 2012 (taką nazwę nosi) jest bardzo wiele błędów: np. numer do Urzędu Wojewódzkiego to w rzeczywistości numer poczty przy ul. Boya-Żeleńskiego, a zamiast numeru Akademii Muzycznej jest numer komórki do abonenta z Kielc!
Autorem książki jest firma Komtel, a wydawcą Artis - obie z Sosnowca. Mężczyzna, który przedstawił się jako właściciel Komtela, był niemile zaskoczony.
- Wszystkie dane zbieramy z internetu, są dobre! - zapewniał.
- Nie są, Urząd Wojewódzki nigdy nie miał numeru, który jest podany w książce stworzonej przez pana firmę - ripostujemy. - Naciąga pan ludzi i łamie prawo.
- Nie będę z wami gadał - odburknął mężczyzna i rozłączył się.
Książki Komtela pojawiły się nie tylko w Łodzi, ale m.in. w Gdańsku, Lublinie, Katowicach. Na forach internetowych setki osób z różnych rejonów Polski przyznają, że padły ofiarą oszustów, płacąc za książkę od 50 do 80 zł. Strach pomyśleć, ile firma Komtel zarobiła na swoim wadliwym produkcie...
- Nie pierwszy raz przedstawiciele innych firm podają się za pracowników Telekomunikacji Polskiej i bezczelnie oszukują ludzi - mówi Maria Piskier, rzecznik TP. - Przedstawiciele TP nie chodzą po domach, nie pozyskują w ten sposób danych abonentów ani nie dostarczają tą drogą książek telefonicznych! Jesteśmy wydawcą Ogólnokrajowego Spisu Abonentów, który był i nadal jest bezpłatny. W 2012 roku jest dostępny tylko na płycie CD, a można go odebrać w salonach sprzedaży TP. Jeśli trafi do nas przedstawiciel z "książką telefoniczną" i znajdziemy w niej nasze dane, to na piśmie powinniśmy wystąpić do wydawcy o informacje, skąd je pozyskał i na jakiej podstawie publikuje. Obawiam się, że nie będzie w stanie tego udokumentować, a to naruszenie prawa. Wtedy należy zawiadomić Urząd Komunikacji Elektronicznej oraz Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę
- Prawda o tajemniczym związku Janiaka właśnie wyszła na jaw! Nikt tego nie wiedział
- Legenda Perfectu w domu opieki. Nie ma środków na utrzymanie