Kleszcze usuwano pacjentom m.in. z rąk, nóg i brzucha.
– Bywało, że trafiało do nas dziennie 10 – 12 pacjentów z kleszczami – mówi dr Marek Sasin, dyżurny chirurg ambulatorium Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.