Taki jak ten, który niedawno go na potrącił. - Najpierw za plecami usłyszałem klakson - relacjonuje pan Arkadiusz. - Domyśliłem się, że kierowca chce w ten sposób wymusić na mnie, bym zjechał mu z drogi. Ale to ja miałem prawo nią się poruszać, a nie on, więc nie ustąpiłem mu miejsca. Wtedy wcisnął mocniej pedał gazu i, próbując mnie wyprzedzić, zahaczył o mój rower. Ten się zakołysał, a ja spadłem na ziemię. Niestety tak niefortunnie, że złamałem prawą nogę. Kierowca tłumaczył się później policjantom, że spieszył się... po syrop do apteki.
Zmotoryzowani wykorzystują drogę rowerową jako dojazd do przychodni lekarskiej i sąsiadującej z nią apteki na rogu ul. Hetmańskiej i ul. Zakładowej. Trzymając się przepisów, auto trzeba zostawić co najmniej sto metrów dalej.
- To się w głowie nie mieści, żeby człowiek, jadąc jednośladem ścieżką rowerową, musiał uciekać przed autami - denerwuje się pan Arkadiusz.
Co na to policja?
- Aby działania przyniosły oczekiwany skutek, należałoby ustawić funkcjonariuszy na każdym skrzyżowaniu z ul. Hetmańską, i to w dodatku najlepiej przez całą dobę, a to jest niemożliwe - mówi sierż. sztab. Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
- Reagujemy jednak na każdy sygnał od mieszkańców. Kierowcom szarżującym po ścieżce dla rowerów wlepiliśmy już kilka mandatów, w tym także lekarzom dojeżdżającym do przychodni.
- Wystarczyłoby przy każdym wjeździe na drogę rowerową z ulicy ustawić kilka słupków - uważa Arkadiusz Stańczyk. - Rowerzysta zmieści się między nimi, a samochód nie zdoła przejechać.
Agnieszka Lubiatowska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu, zapewnia, że urząd zainteresuje się problemem i postara się znaleźć rozwiązanie, konsultując je z rowerzystami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?