Usain Bolt w... szpilkach

Moda na bieganie po asfalcie i betonie, która ogranęła Polskę oraz wysyp Orlików ze sztuczną trawą to dla niego woda na młyn. Ludzie nie są z żelaza, nawet najwięksi herosi w końcu pękną, kiedy zmuszają się do maksymalnego wysiłku na niezbyt przyjaznej nogom nawierzchni. Organizm zacznie domagać się naprawy, a wtedy miłośnicy sportu ruszą gremialnie do mojego znajomego, nie licząc się z kosztami.
Kto wie, czy pierwsze nie trafią tam naśladowczynie Usaina Bolta z Pabianic, które ku uciesze tłumów walczyły w sprinterskim pojedynku w... szpilkach. I to miała być dodatkowa atrakcja półmaratonu rozgrywnego w tym mieście, któremu patronował marszałek województwa. To równie kosmiczy pomysł, jak budowanie końskiej autostrady po ziemi łódzkiej, uznany za bzdurę roku w wydawaniu unijnych pieniędzy. Ważne jednak, że gawiedź i najwyższe czynniki mają dobrą zabawę.
Moje sterane życiem i sportem nogi nie są zdolne do ekstremalnych fanaberii, dlatego maszeruję sobie w wolnym tempie po okolicy, omijając wiosenne kałuże.