Urząd chce ściągać ukraińskie rodziny, aby zamieszkały w Łodzi
Miasto przygotowuje nowe udogodnienia dla obcokrajowców. Opowiedzieli o nich - od lewej - Sławomir Macias z UMŁ, Irina Wynohradska z ŁCKzM i dyrektor Michał Śmiechowicz, dyrektor Biura Rozwoju Gospodarczego i Współpracy Międzynarodowej UMŁ.
Na łódzkich osiedlach coraz częściej słychać rozmowy prowadzone po ukraińsku. Zdaniem łodzian, najczęściej można je usłyszeć na Teofilowie.
- A ja słyszałem, że na Górnej - mówi Michał Śmiechowicz. - Oczywiście, że tworzą się enklawy Ukraińców tam, gdzie są niskie ceny wynajmu mieszkań, czyli Górna i Bałuty. Niestety, nie ma badań, które to potwierdzają. Z obserwacji wiem, że gdy Ukraińcy znajdą dobrą pracę, to ściągają rodziny i przeprowadzają się do mieszkań droższych o wyższym standardzie. Dlatego zacierają się enklawy Ukraińców.
Do Łodzi przyjeżdża zazwyczaj głowa ukraińskiej rodziny w wieku do 35 lat. Strategia magistratu polega na tym, żeby taki mężczyzna sprowadził swoją rodzinę i wspólnie zamieszkali w Łodzi. Są dwie korzyści takiego podejścia. Pierwsza to wyludnianie się miasta.
- Nie jest łatwo odwrócić demografię, ale można przyciągnąć obcokrajowców i stworzyć im warunki, żeby czuli się u nas jak w domu - wyjaśnia Michał Śmiechowicz.
Druga korzyść to dochód miasta z podatków PIT płaconych przez Ukraińców. Magistrat szacuje, że jedna rodzina cudzoziemców zostawia w Polsce 4-5 tys. zł z tytułu wszystkich podatków i opłat.