Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziny Hansa Klossa. Stanisław Mikulski skończył 85 lat

Renata Sas
Jubilat i realizatorzy filmu o nim – Jarosław Antoszczyk i Violetta Błaszczuk
Jubilat i realizatorzy filmu o nim – Jarosław Antoszczyk i Violetta Błaszczuk fot. Polskapresse, PAT, archiwum realizatorów filmu
Stanisław Mikulski skończyl 1 maja 85 lat. Niezrównany, dzielny, przystojny ekranowy Hans Kloss czasowi może powiedzieć, jak Brunnerowi: „nie ze mną te sztuczki”. Przed dwoma laty przypomniał swoją legendarną rolę w filmie Patryka Vegi „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” – jako młody J-23 zastąpił go o prawie 50 lat młodszy Tomasz Kot.

Dawno, dawno temu, gdy Andrzej Szypulski i Zbigniew Safian, czyli Andrzej Zbych, wymyślili Klossa, inspiracją był pierwszy Bond – „Doktor No” (1962). Musiał więc zagrać go aktor, który już na pierwszy rzut oka robi wrażenie.
Miały z tym kłopot fanki. Uwielbiały Mikulskiego, ale był czas, gdy w Lublinie w Teatrze im. Osterwy grał i on, i Jan Machulski. Dziewczyny adorowały obu i toczyły wojnę o to, który ma więcej uroku. Rozjemcy powtarzali wówczas: jedna kocha Jasia, druga kocha Stasia...

Łodzianin z urodzenia
Stanisław Mikulski jest łodzianinem. Urodził 1 maja 1929 r. Maturę zdawał w VIII LO. Jako licealista brał udział w zdjęciach próbnych, by w 1950 r. – był już wtedy w wojsku – zagrać epizod w „Pierwszym starcie” Leonarda Buczkowskiego. Wcielił się w postać Franka, junaka z organizacji młodzieżowej Służba Polsce, który uczy się latać szybowcem.

Pierwszą znaczącą rolą był Smukły w „Kanale” Andrzeja Wajdy. Na długiej liście ekranowych postaci jest też pełen uroku policjant, który zaopiekował się zagubioną bohaterką filmu Tadeusza Chmielewskiego „Ewa chce spać”, graną przez Barbarę Kwiatkowską. Dla nastoletniej widowni pozostanie Panem Samochodzikiem z serialu „Pan Samochodzik i Templariusze”, zrealizowanego według powieści Zbigniewa Nienackiego. Jako historyk sztuki i detektyw amator, do tego posiadacz niezwykłego auta, poszukuje ukrytych skarbów, a towarzyszą mu harcerze. W roli porucznika MO Lecha Rysia, „Wujka Dobra Rada”, zaznaczył swoją obecność w kultowym „Misiu” Stanisława Barei. Ale, jak nieraz wyznawał, marzyły mu się role czarnych charakterów, z marną przeszłością. Nikt nie widział jednak w takich wcieleniach odtwórcy postaci szlachetnego J-23.

Nadawał 18 razy
Żadna z ról popularnością nie dorównała Hansowi Klossowi. W latach 1967 – 1968 Janusz Morgenstern i Andrzej Konic nakręcili osiemnaście opowieści o naszym człowieku w Abwehrze – od „Wiem, kim jesteś” z akcją w 1941 roku do „Poszukiwany grüppenführer Wolf” w roku 1945. Rozpoznawalną muzykę napisał Jerzy Matuszkiewicz. Mikulski zagrał wiele ról wojskowych, ale był pierwszym polskim bohaterem w niemieckim mundurze i do dziś podkreśla się jego prezencję.

Kiedy wracał do tej postaci w „Stawce większej niż śmierć”, pytałam o wrażenia.
– To była bardzo interesująca i trudna praca, a mundur to po prostu powrót do aktorskiego zadania – mówił.

Na planie decydował się na trudne ujęcia, choć realizatorzy wahali się, czy powinien. Osobisty udział w karkołomnych scenach i częstą rezygnację z dublerów podsumował krótko: – Obaj z Karewiczem (wrócił oczywiście jako Brunner – przyp. rs) graliśmy w trudnych scenach na tyle, na ile to było możliwe, bo przecież mamy swoje lata...

W zawodowej drodze pana Stanisława praca na planie splatała się z teatrem. W 1964 r. z Lublina trafił do Warszawy. Był związany z teatrami: Ludowym, Powszechnym, Polskim, Narodowym. Był też dyrektorem. W latach 1988 – 1990 kierował Ośrodkiem Informacji i Kultury Polskiej w Moskwie. Spróbował roli konferansjera na festiwalach piosenki radzieckiej i żołnierskiej, pełnił obowiązki gospodarza programu telewizyjnego, prowadząc w latach 1995 – 1998 w TVP 2 teleturniej Koło Fortuny.

Ikona srebrnego ekranu
W powstającym obecnie, w reżyserii łodzianina Jarosława Antoszczyka przy współpracy z Violettą Błaszczuk, serialu dokumentalnym „Ikony srebrnego ekranu” Stanisław Mikulski wraca do swojej życiowej i zawodowej drogi. Z okazji urodzin od realizatorów filmu jubilat dostał grafikę z podobizną swoją i reżysera.

Łagodny, pogodny mężczyzna nie pozuje na supermana, nie ukrywa, że często się wzrusza i jak przed laty powtarza: nie można wciąż być żelaznym bohaterem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany