Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziła synka z nerką mamy. Pierwszy taki przypadek w Polsce!

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Szczęśliwi rodzice obiecują sobie, że nie będą zanadto pobłażliwi dla jedynaka.
Szczęśliwi rodzice obiecują sobie, że nie będą zanadto pobłażliwi dla jedynaka. arch. Anny Bąkowicz
28-letnia Anna Bąkowicz, która trzy lata temu w szpitalu im. Pirogowa dostała nerkę od mamy, urodziła synka.

Tymoteusz przyszedł na świat sześć tygodni przed terminem w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Pani Ania jest prawdopodobnie pierwszą Polką, która została mamą po rodzinnym przeszczepie.

Dwa kilogramy szczęścia
- Trudno mi wyrazić, jak bardzo jestem szczęśliwa - mówi. - Kiedy po raz pierwszy wzięłam syneczka na ręce, był tak malutki i kruchy, że ze wzruszenia straciłam głos. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu, a maleństwo (w chwili narodzin chłopczyk ważył dwa kilogramy) wynagrodziło mi wszystkie przeciwności losu, z którymi musiałam się zmagać.

Ogromne szczęście, jakie teraz przeżywają młodzi rodzice, nie byłoby możliwe, gdyby trzy lata temu pani Ania nie dostała nerki od mamy, 46-letniej wówczas Urszuli Gorgoń. Dla pani Urszuli fakt, że będzie dawcą, był sprawą oczywistą. Miała jednak ogromny dylemat, komu oddać nerkę.
Mama Ani dwanaście lat wcześniej została wdową. Nagle, na wylew, zmarł jej mąż. Została sama z trójką małych dzieci, rozpoczętą budową domu i tysiącem drobnych problemów. Nie miała komu się wypłakać, kiedy dowiedziała się, że Ania, najstarsza z rodzeństwa, ma ciężko chore nerki. Niecałe dwa lata potem usłyszała podobną diagnozę o stanie zdrowia syna Kamila.

- Gdy Ania zachorowała na kłębuszkowe zapalenie nerek, od początku było wiadomo, że wcześniej czy później będzie musiała mieć przeszczep - wspomina pani Urszula.
Od tego czasu pani Urszula wiedziała, że zostanie dawcą. Bardzo chciała pomóc obojgu dzieciom. Mogła jednak oddać tylko jedną nerkę. Doktorzy nie mieli wątpliwości, że najpierw trzeba ratować jej córkę.
- Martwi mnie, że synowi nie będę mogła dać drugiej - mówiła nam wtedy. - Przez całe życie staram się nie wyróżniać żadnego z trojga dzieci, by żadne nie poczuło się gorsze.
Ania dostała więc nerkę i zaczęła nowe życie. Była już wówczas od dwóch lat mężatką, a oboje z mężem Konradem, trzy lata od niej starszym, chcieli mieć dziecko.

Marzenia się spełniają
Dla kobiet, które podobnie jak pani Ania są po przeszczepie, decyzja o macierzyństwie nie jest prosta. Muszą przyjmować leki, które, zdaniem niektórych lekarzy, mogą być niebezpieczne dla dziecka. Zmiany w organizmie, jakie zachodzą w ciąży, mogą w opinii innych medyków spowodować odrzucenie przeszczepionego organu.
- Nefrolodzy przekonali mnie, że nowa generacja leków nie zaszkodzi maleństwu - mówi szczęśliwa dziś mama Ania. - Ginekolog nie był takim optymistą, ale gdy udało mi się zajść w ciążę, bardzo się mną opiekował.

Pani Ania przytyła w ciąży 11 kilogramów. Czuła się dobrze. Urodziła synka siłami natury 18 marca br., w 34. tygodniu ciąży. Tymoteusz, bo takie imię wybrali dla niego rodzice, ważył dwa kilogramy i mierzył 50 cm.
Nie mniej przeżywał to mąż Ani, Konrad, choć nie dawał po sobie poznać, jak bardzo martwi się o ukochaną kobietę i mającego się narodzić pierworodnego syna. Nie chciał, by jego strach udzielił się żonie.

- Odnalazłem się w nowej roli - opowiada z dumą pan Konrad. - Przewijam, karmię, a kilka razy nawet udało mi się synka przebrać. Uwielbiam moment, kiedy wieczorem, po przyjściu z pracy, mogę go wykąpać, nakarmić i położyć obok siebie na kanapie. Patrzymy na siebie, uśmiechamy się, a ja mu opowiadam, jak bardzo jest mi drogi.
Ich szczęście stało się udziałem całej rodziny i lekarzy, którzy przeszczepiali nerkę.

- Gdy Tymcio się urodził, wszyscy płakaliśmy ze szczęście - mówi pani Urszula, która tak cieszy się z narodzin wnuka, że po powrocie z pracy pierwsze kroki kieruje do jego kołyski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany