Około 19 w sobotni wieczór wreszcie niemal wszystko będzie już więc jasne. Dowiemy się, które zespoły spadną do trzeciej ligi, kto awansuje za zaplecze ekstraklasy, a kto powalczy o to w dwustopniowych barażach.
Łodzianie wręcz nie wyobrażają sobie, by nie cieszyć się w sobotę z bezpośredniego awansu. Jest on dosłownie na wyciągnięcie ręki, podopiecznym trenera Marcina Kaczmarka zagwarantuje go zwycięstwo.
Ale nie znam zbyt wielu sympatyków czterokrotnych mistrzów Polski, którzy są pewni sukcesu swoich ulubieńców. I wcale się im nie dziwię.
Niestety, ale z faktami nie powinno się dyskutować. Jeszcze przed inauguracją sezonu 2019/2020 miałem nadzieję, że stadion Widzewa będzie twierdzą niezwykle trudną do zdobycia. Ba, po cichu liczyłem, że uda się zakończyć zmagania bez porażki w Łodzi. Okazało sie, że byłem bardzo naiwny. Z szesnastu spotkań przy al. Piłsudskiego widzewiacy nie wygrali połowy, czyli ośmiu. A trzykrotnie opuszczali murawę po porażkach. Nie mają się więc czym pochwalić i postraszyć zawodników z Pruszkowa.
Tak upragniony awans jest więc równie blisko, jak i daleko. Oby to właśnie sobota była dniem, w którym wybrańcom Kaczmarka będzie wychodziło niemal wszystko. Żeby było jasne - stać ich na to.
W środę łodzianie ćwiczyli przy ulicy Małachowskiego. Na szczęście, o czym poinformował portal widzewtomy.net, z pełnym zaangażowaniem ćwiczył już środkowy defensor Daniel Tanżyna, który nie dokończył meczu z Resovią z powodu urazu.
Pruszkowianie za wszelką cenę będą chcieli uniknąć porażki, która może ich zepchnąć do III ligi. Wierzę, że Widzew nie będzie miał żadnych sentymentów.

Tomasz Pawlak - Dolnośląska Kraina Rowerowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?