Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UMŁ. Strategia łódzkiego sportu godna... wrzucenia do kosza!

pas
Kluby sportowe w Łodzi już ledwo zipią.

Czekają jak na zmiłowanie na miejskie dotacje, które co tu kryć, utrzymują je przy życiu. Niestety, ostatnie informacje z UMŁ nie są dobre.
Dotacja na przyszły rok dla klubów w tej chwili jest mniejsza niż w minionym roku o pół miliona. Ma wynieść 8 mln 200 tysięcy. Podobno wszystko przez konieczność reorganizacji miejskiej edukacji (likwidacja gimnazjów), co ma pochłonąć ogromne środki finansowe.
Na wniosek Rady Sportu na najbliższym posiedzeniu Rady Miejskiej w Łodzi ma toczyć się batalia o brakujące pół miliona. Oby była zwycięska.
Zanim to nastąpi, w poniedziałek Komisja Sportu ma zapoznać się z dokumentem przygotowanym, czy raczej wysmażonym przez Wydział Sportu UMŁ, nazwanym strategią sportową Łodzi. Dzięki ludziom dobrej woli poznaliśmy ten „tajny” dokument, który jest dla nas powiedzmy to wprost: wirówką nonsensów.
Oto niektóre kwiatki, które zawiera wielka strategia: „Miasto Łódź nie przewiduje kapitałowego angażowania się w spółki piłkarskie. Doświadczenia innychsss samorządów, które zdecydowały się na współfinansowanie profesjonalnych klubów piłkarskich, pokazują, że jest to niewłaściwa droga i nie przynosi oczekiwanych efektów”. Działanie przez zaniechanie – taka jest strategia działania UMŁ wobec futbolu. Przy takim podejściu władz nasze drużyny będą, bodaj jako jedynie w Europie, przez najbliższe dziesięciolecie grały na nowoczesnych stadionach na trzecim czy czwartym poziomie rozgrywek.
Nie wiadomo do końca, co oznacza sformułowanie, iż rugbyści Master Pharm Budowlani są... „wizytówką sportową Łodzi”. Oni powinni być nie papierową wizytówką, tylko chlubą miasta, wszak osiągnęli wyjątkowe sukcesy, ba są sportowym hegemonem – zdobyli mistrzostwo Polski, Puchar Polski, liderują w rozgrywkach siódemek.
Kto jest w tej sytuacji oczkiem w głowie i sportowym pupilem władz Łodzi? Czytamy z wypiekami na twarzy: „Najwyżej notowanym łódzkim zespołem w grach są w 2016 roku siatkarki Budowlanych i mają najwyższą frekwencję, sięgającą trzech tysięcy (...). W Łodzi „uważanej za miasto siatkówki ” (sic!) odbywają się „legendarne mecze w Lidze Światowej”.
Powiedzmy wprost, strategia sportowa UMŁ to zwykłe przeinaczanie rzeczywistości. Stworzono ją chyba tylko po to, żeby bez uciążliwych uzasadnień przyznawać odgórnie najwyższą miejską dotację siatkarkom Budowlanych. Nie trzeba będzie stosować myślowych zawijasów, ustali się przy biurku, jak ma być, szast-
-prast i po wszystkim, żeby tylko siatkarki Budowlanych czuły się usatysfakcjonowane.
W strategii plecie się androny. Prawda o żeńskiej siatkówce jest bowiem inna – smutna. Drużyna Budowlanych nie jest mistrzem kraju, tylko piątym zespołem ligowych zmagań. Po sezonie z braku kasy nastąpił odpływ gwiazd i obniżenie poziomu rozgrywek. Serce do żeńskich zmagań stracił Polsat, który pokazuje żeńską siatkówkę od święta.Jednostronny mecz na szczycie też nie był hitem. Średnia na mecz po 11. kolejce wynosiła 1248 widzów.
W Łodzi kibiców przychodzi więcej (ale nie trzy tysiące, wyłączając derby), a to dzięki zakrojonej na szeroką skalę antywychowawczej, naszym zdaniem, akcji rozdawania, gdzie i komu się da, biletów na mecze. Ostatnia Liga Światowa była klęską frekwencyjną. Na przykład pojedynek Francuzów z Rosjanami obejrzało w porywach... 1200 widzów.
Wobec jednoznacznej wymowy tych faktów, mamy nadzieję, że radni Komisji Sportu zrobią ze strategią sportową UMŁ to, co się zrobić powinno, czyli wrzucą do kosza i szybko zapomną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany