Chociaż Łódzki Zakład Usług Komunalnych systematycznie zmywa brudy z ul. Piotrkowskiej, efektów nie widać.
Wczoraj pracownicy zakładu myli chodnik od pl. Wolności w kierunku ul. Próchnika. Brud spływał, ale pozostawały tłuste, wżarte w nawierzchnię plamy szpecące granitowe płyty. Ciśnieniowa myjka nie dawała im rady.
Najgorzej jest na odcinku od ul. Tuwima do ul. Narutowicza, gdzie są liczne ogródki gastronomiczne. Tu co brama, to wielkie, brudne plamy. Tłuste wycieki, prawdopodobnie z samochodów, szpecą także Aleję Gwiazd przed Grand Hotelem. Ale niesmak wzbudzają także liczne plamy ciągnące się od bram kamienic.
Nawierzchnia ulicy wprost lepi się od brudu. Prawie przy każdym ogródku piwnym są ciemne smugi na chodnikach. Ale bardzo brzydko wygląd także jezdnia, na której, szczególnie rano, jest ciasno od samochodów dostawczych. Prawdopodobnie część z nich jest niesprawna i stąd wycieki oleju brudzącego piękne jeszcze niedawno płyty.
– Lubię przychodzić na Piotrkowską na poranną kawę, ale coraz częściej z niesmakiem patrzę, jak zarasta ją brud – opowiada Jacek Szakowski, mieszkający w kamienicy w centrum miasta.
Magistrat twierdzi, że Piotrkowska jest myta codziennie, a umycie całej ulicy trwa tydzień. Prace wykonuje Zakład Usług Komunalnych, który używa nie tylko myjek, ale także specjalistycznych maszyn czyszczących. Obowiązek utrzymania czystości na terenie ogródka gastronomicznego i w odległości 2 m od niego spoczywa zaś na zarządcy lokalu.
Co z tego wszystkiego wynika? Niestety nic. Piotrkowska jest brudna i odpowiada za to Urząd Miasta Łodzi. Nie chodzi o to, żeby myć, ale żeby umyć.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?