UKS SMS Łódź pomoże piłkarskiej spółce ŁKS

Rozumiemy, że prowadzenie piłkarskiego przedsiębiorstwa przerosło możliwości i mocno frustruje współwłaścicieli Filipa Keniga i Jarosława Turka, ale muszą zacisnąć zęby, by spróbować ratować klub. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby bezpłatne przekazanie spółki w znacznie zamożniejsze i sprawniejsze ręce, ale skoro nie ma takiej woli, to trzeba przynajmniej podjąć działania, by wiosną ŁKS nie stał się pośmiewiskiem piłkarskiego środowiska.
Pisaliśmy już, że łódzki UKS SMS (który ma wielu wartościowych piłkarzy i wypożycza ich m.in. do Widzewa czy Tura Turek) gotów jest wyciągnąć do ŁKS pomocną dłoń i wspólnie stworzyć drużynę, jaka nie byłaby gorsza od tej, walczącej w pierwszej lidze jesienią.
Jak się dowiedzieliśmy, propozycja jest nadal aktualna, ale ktoś w ŁKS musi podjąć decyzję o rozpoczęciu współpracy. Turek i Kenig nie mogą się na nikogo obrażać, bo nie mają żadnych argumentów, Powinni się cieszyć, że ktoś chce im jeszcze pomóc, a nie czekać bezczynnie na najgorsze. Trzeba podjąć decyzję szybko, bo od tego zależeć będzie los klubu z al. Unii. By nie być gołosłownym, polecamy sternikom z ŁKS zawodników, których wypatrzyliśmy w sobotnim sparingu Tura (są do niego wypożyczeni). Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się napastnik Łukasz Staroń i pomocnik prowadzący grę Tomasz Kowalski. Bez wątpienia daliby sobie radę w pierwszoligowym zespole. Pewnie odpowiednia selekcja pozwoliłaby na zbudowanie zespołu, którego skład dawałaby nadzieję na podjęcie skutecznej walki o utrzymanie pierwszej ligi.
Obecna sytuacja w klubie z al. Unii temu nie sprzyja. Zdziesiątkowana drużyna wznowiła treningi w środę, a już w niedzielę zawodnicy wypoczywali. Taki cykl treningów jest pewnie dobry dla drużyn z klas niższych, ale trudno przypuszczać, by pozwolił na dobre przygotowanie zespołu występującego na zapleczu ekstraklasy.