Ukraiński napastnik Janowianki Janów Lubelski ma dar do strzelania goli

Jurij Perin gra w Janowiance Janów Lubelski od sezonu 2018/2019. Natomiast w polskiej lidze występuje od 2017 roku, gdy na Lubelszczyznę trafił w trakcie rozgrywek z Bukowiny Czerniowce do Łady 1945 Biłgoraj.

Na poziomie lubelskiej klasy okręgowej dwukrotnie był najlepszym strzelcem w lidze. W poprzednim sezonie zdobył 39 bramek i dzięki niemu Janowianka po kilku latach przerwy znowu rywalizuje w czwartej lidze.

Beniaminek z Janowa Lubelskiego miał walczyć jedynie o utrzymanie, a tymczasem po rundzie jesiennej jest niespodziewanym liderem! W 17 spotkaniach Janowianka odniosła 12 zwycięstw, a tylko raz przegrała. I znowu pierwszoplanową postacią zespołu jest Jurij Perin.

- Jeżeli w zespole jest zawodnik, który potrafi odnaleźć się w sytuacjach podbramkowych, to wnosi wiele jakości do drużyny. Jurij ma już swoje lata, ale ja zawsze przypominam trochę starszego Wojtka Białka [piłkarza Avii Świdnik - red.], który strzelał i nadal strzela bramki w trzeciej lidze - mówi Ireneusz Zarczuk, trener Janowianki.

W listopadzie, w trzech ligowych meczach, Jurij Perin strzelił siedem goli. Pierwsze dwie bramki Ukrainiec zdobył w wygranym 2:0 spotkaniu ze Stalą Poniatowa. Cztery kolejne w rywalizacji z Kryształem Werbkowice zakończonej zwycięstwem janowian 6:0. Ostatnią dołożył w spotkaniu kończącym tegoroczne granie z KS Cisowianką Drzewce (2:2).

- Sam grałem na tej pozycji i wiem, że napastnik musi mieć to coś. Taki zmysł do strzelania bramek. Jurij nie zdobywa goli tylko z rzutów karnych. Strzela głową, lewą nogą, prawą nogą. Jest bardzo dobrym zawodnikiem. Ale podstawą jest ten dar, który on na pewno ma. Natomiast wszystko musi być także podparte ogromną pracą i Jurij może być stawiany za wzór pracowitości na treningach - podkreśla Ireneusz Zarczuk.

Dorobek Perina w listopadzie przekłada się na 4.375 pkt w zestawieniu „Piłkarskich Orłów”.

We wszystkich meczach trwającego sezonu czwartej ligi Perin zdobył już 19 bramek. Dorobek całej drużyny lidera IV ligi lubelskiej wynosi 48 goli.

- Myślę, że nikt z nas nie spodziewał się, że pójdzie nam tak dobrze. Ale z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że należały nam się dwa, a może nawet cztery punkty więcej. Mówię o nieuznanych bramkach w meczach z Motorem i z Cisowianką, które na powtórkach wideo widać, że były zdobyte prawidłowo. Ale pamiętając, że jesteśmy beniaminkiem, to z 40 zdobytych punktów i pierwszego miejsca w tabeli jesteśmy oczywiście bardzo, bardzo zadowoleni - mówi trener Janowianki.

Jakie są oczekiwania po tak dobrej jesieni? - Wiosną na pewno będziemy się starali utrzymać tę pozycję. A czy nam się to uda, to zobaczymy. Na szczyt jest się łatwiej wdrapać, niż na nim utrzymać - podkreśla Ireneusz Zarczuk.