Oskarżony nie chciał ani zeznawać, ani odpowiadać na pytania (z wyjątkiem swego obrońcy). W śledztwie powiedział, że nosił przy sobie nóż, bo bał się ludzi, którzy mu grozili. 18 maja ubiegłego roku któryś z nich stał na klatce schodowej kamienicy na Widzewie, w której mieszkał. Dokładnie nie pamięta, jak to się stało, że zranił matkę nożem.
Natomiast według prokuratury, tego dnia ojciec Radosława R. spotkał go niedaleko kamienicy. Syn był nietrzeźwy, zataczał się. Nakazał mu więc iść do domu, ale ten odpowiedział, że ma jeszcze do załatwienia parę spraw. Ojciec jednak zaciągnął go siłą w stronę kamienicy. Gdy już do niej weszli, z góry zeszła Józefa R. Kazała synowi oddać nóż, który trzymał w ręce. Wtedy odwrócił się i ugodził nim kobietę w klatkę piersiową.
Ojciec, który wczoraj zeznawał jako świadek, twierdził, że syn wbił nóż w drzwi na klatce schodowej. Gdy go wyciągał, ręka "poleciała" do tyłu, a Józefa R. krzyknęła, że coś ją ukłuło. W drodze do mieszkania zrobiło jej się słabo, z rany w klatce piersiowej leciała krew. Jej mąż zapukał do sąsiadów i poprosił o wezwanie pogotowia ratunkowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?