Udawała lekarza i prowadziła przychodnię! Bez uprawnień badała pacjentów, stawiała diagnozy i wystawiała recepty

(x-news)
Sandra C. kierowała prywatną przychodnią w Poznaniu. Prokuratura zarzuca jej, że bez uprawnień badała pacjentów, stawiała diagnozy i wystawiała recepty. Miała też wyłudzić z NFZ pół miliona złotych.Pani Kornelia zajmowała się 96-letnią, schorowaną babcią. Opieka stawała się z czasem coraz trudniejsza i bardziej skomplikowana. Dlatego podjęła decyzję o przekazaniu krewnej pod fachową opiekę.Wybór padł na jeden z poznańskich domów pobytu seniora. Pensjonariuszami tamtejszej placówki zajmowali się lekarze z prywatnej przychodni Sandry C.Wątpliwy zabiegNiedługo po „przekazaniu” babci pani Kornelia otrzymała wiadomość z DPS-u, że ta wymaga nietypowego zabiegu. Ponieważ sama jest lekarką, zaproponowana metoda wydała się jej podejrzana.- Poprosiłam o telefon do lekarza. Zaczęłam go dokładnie wypytywać o stan babci. W końcu pan doktor, pod obstrzałem pytań, przyznał, że nie widział babci i jej nie badał – opowiada Kornelia Tomaszewska.Następnie mężczyzna poinformował panią Kornelię, że przekazuje telefon swojej szefowej. - Powiedziała, że to leczenie jest jak najbardziej właściwe, że doskonale zna wszystkich pacjentów. Od ponad trzech lat opiekuje się tym domem i doskonale zna też moją babcię. Dlatego zapytałam, czy pani jest lekarzem. Pani Sandra powiedziała „tak, patomorfologiem”. Natychmiast się rozłączyłam – relacjonuje Tomaszewska.Pani Korneli przypomniała sobie opowieść koleżanki, która też jest lekarzem.- Opowiadała, że pani Sandra używała jej pieczątek konsultując pacjentów właśnie w tym domu opieki. Przez około rok, jak moja koleżanka nie pracowała już w przychodni. Powiedziała, że ma jeszcze w telefonie zdjęcie dyplomu pani Sandry i, że jak mi wyślę to od razu zobaczę, że nie jest to prawdziwy dyplom lekarski. Wysłała mi zdjęcie i już na pierwszy rzut oka dyplom całkowicie różni się od naszego. Nie wierzyłam, że jest to w ogóle możliwe – przyznaje Tomaszewska.WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
Sandra C. kierowała prywatną przychodnią w Poznaniu. Prokuratura zarzuca jej, że bez uprawnień badała pacjentów, stawiała diagnozy i wystawiała recepty. Miała też wyłudzić z NFZ pół miliona złotych.Pani Kornelia zajmowała się 96-letnią, schorowaną babcią. Opieka stawała się z czasem coraz trudniejsza i bardziej skomplikowana. Dlatego podjęła decyzję o przekazaniu krewnej pod fachową opiekę.Wybór padł na jeden z poznańskich domów pobytu seniora. Pensjonariuszami tamtejszej placówki zajmowali się lekarze z prywatnej przychodni Sandry C.Wątpliwy zabiegNiedługo po „przekazaniu” babci pani Kornelia otrzymała wiadomość z DPS-u, że ta wymaga nietypowego zabiegu. Ponieważ sama jest lekarką, zaproponowana metoda wydała się jej podejrzana.- Poprosiłam o telefon do lekarza. Zaczęłam go dokładnie wypytywać o stan babci. W końcu pan doktor, pod obstrzałem pytań, przyznał, że nie widział babci i jej nie badał – opowiada Kornelia Tomaszewska.Następnie mężczyzna poinformował panią Kornelię, że przekazuje telefon swojej szefowej. - Powiedziała, że to leczenie jest jak najbardziej właściwe, że doskonale zna wszystkich pacjentów. Od ponad trzech lat opiekuje się tym domem i doskonale zna też moją babcię. Dlatego zapytałam, czy pani jest lekarzem. Pani Sandra powiedziała „tak, patomorfologiem”. Natychmiast się rozłączyłam – relacjonuje Tomaszewska.Pani Korneli przypomniała sobie opowieść koleżanki, która też jest lekarzem.- Opowiadała, że pani Sandra używała jej pieczątek konsultując pacjentów właśnie w tym domu opieki. Przez około rok, jak moja koleżanka nie pracowała już w przychodni. Powiedziała, że ma jeszcze w telefonie zdjęcie dyplomu pani Sandry i, że jak mi wyślę to od razu zobaczę, że nie jest to prawdziwy dyplom lekarski. Wysłała mi zdjęcie i już na pierwszy rzut oka dyplom całkowicie różni się od naszego. Nie wierzyłam, że jest to w ogóle możliwe – przyznaje Tomaszewska.WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
Sandra C. kierowała prywatną przychodnią. Prokuratura zarzuca jej, że bez uprawnień badała pacjentów, stawiała diagnozy i wystawiała recepty. Miała też wyłudzić z NFZ pół miliona złotych.

Pani Kornelia zajmowała się 96-letnią, schorowaną babcią. Opieka stawała się z czasem coraz trudniejsza i bardziej skomplikowana. Dlatego podjęła decyzję o przekazaniu krewnej pod fachową opiekę.

Wybór padł na jeden z poznańskich domów pobytu seniora. Pensjonariuszami tamtejszej placówki zajmowali się lekarze z prywatnej przychodni Sandry C.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT CZYTAJ TUTAJ - KLIKNIJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Rekord zakażeń COVID-19 w roku 2023 - video flesz

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany
Dodaj ogłoszenie