Ludzie, którzy jej pomagali przecierają oczy ze zdumienia. Sprawą Moniki M. z Bydgoszczy, którą pierwsza opisała "Gazeta Pomorska", już zajmuje się miejscowa prokuratura.
Najpierw glejak, czyli guz mózgu. Po rzekomej wygranej walce z rakiem M. obwieściła, że wykryto u niej "białaczkę szpikową typu M2 z translokacją". To miał być wyrok. Tylko szybka operacja w Pradze, która kosztuje 25 tys. zł może uratować jej życie. Tak 38-latka powtarzała swoim bliskim, przyjaciołom i znajomym.
Swoją historię opisała na internetowym blogu jako "Majka". Dziękowała za każde dobre słowo, "każdy grosik" i kolejne organizowane specjalnie dla niej koncerty. Udało się jej bowiem wzbudzić litość nawet artystów - czytamy na stronie "Gazety Pomorskiej".
Sprawa wyszła na jaw 7 kwietnia, gdy na blogu napisała:
"Wybaczcie mi... Pewnie odwrócicie się ode mnie po przeczytaniu tego. Nie wiem, czemu tak się stało... jestem chora, ale moją chorobą nie jest rak, tylko coś, czego nie wiem... (...) Posty o mężu, dzieciach były prawdziwe, przeplatałam je tylko moją "wmówioną chorobą" (...) Nie potrafiłam z tego wybrnąć".
Monika M. rozpoczęła współpracę z psychologiem. Sprawą zajęła się też bydgoska prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Eleni od trzydziestu lat żyje bez córki. Jej grobu można nawet nie zauważyć
- Kurdej-Szatan wraca do TVP! To już pewne, szykują dla niej coś specjalnego
- Były ukochany Maryli nieźle się urządził! Jasiński mieszka lepiej niż ona! | ZDJĘCIA
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie