Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udana jesień rugbistów. Mecz z Arką zmienił wszystko

(pas)
Łukasz Czarniak
Łukasz Czarniak Paweł Łacheta
Są takie wielkie mecze, które odwracają złą kartę, pozwalają wejść drużynie na nowe lepsze tory. Taki pojedynek rozegrali rugbiści Budowlanych pod koniec września. Było to jedno z najlepszych i najbardziej dramatycznych starć łódzkich zespołów tym roku.

Łukasz Czarniak
- Po przegranych meczach z Lechią i Pogonią byliśmy w trudnej sytuacji, na szczęście w przełomowym meczu zespół w wielkim stylu pokonał Arkę i odbudował się psychicznie, odnosząc do końca rundy jesiennej same zwycięstwa - mówi trener zespołu Mirosław Żórawski.
Kogo nie było wtedy na stadionie przy ul. Górniczej, niech żałuje. Takich emocji się nie zapomina. W 32 min po akcji byłego gracza łodzian Tomasza Stępnia Arka prowadziła różnicą aż 21 punktów (3:24). A potem nastąpił wielki zryw gospodarzy, którzy pokazali ogromną ambicję, serce do walki i umiejętności. Zepchnęli zaskoczonego rywala do rozpaczliwej defensywy i wygrali pojedynek 33:27!
Szkoleniowiec musiał jesienią dokonać prawdziwej kadrowej rewolucji. Z zespołu odeszli Tomasz Stępień i Władek Grabowski (Arka), Marek Mirosz (Pogoń). Część graczy zawiesiła treningi, inii nie mogli się zdecydować czy chcą nadal uprawiać rugby na profesjonalnym poziomie, choć amatorskim statusie. Na dodatek kontuzje wyłączyły z gry dwóch gruzińskich liderów - Meraba Gabunię i Temo Sokhadze. W sumie w różnych fazach rundy jesiennej brakowało kilkunastu ważnych zawodników!
Sytuacja zmusiła Mirosława Żórawskiego do wprowadzenie do składu młodych rugbistów. Prawdziwym odkryciem rundy okazał się łącznik ataku Łukasz Czarniak, który jako jedyny zagrał we wszystkich ośmiu meczach w pełnym wymiarze czasowym.
Utrzymanie kompletnego składu uratowało sprowadzenie z Gruzji filara Sergo Mokia, Emila Kowalewskiego z Sochaczewa i Krzysztofa Justyńskiego z BBRC. Znaczący był także wkład Przemysława Szyburskiego, który pogodził obowiązki II trenera z solidną grą w ośmiu spotkaniach. meczach. Tylko ośmiu zawodników znalazło się w składzie wszystkich pojedynków. Siedmiu wystąpiło w jednym, bądź dwóch spotkaniach.
- W żadnym starciu nie zagraliśmy w tym samym zestawieniu - przypomina Mirosław Żórawski.
Wyjątkowy dyskomfort dla trenera. A jednak mimo tego personalnego zawrotu głowy, team Budowlanych zaczął się docierać, sparwdzać w ligowej walce. W efekcie Budowlani skończyli rundę na trzecim miejscu, mając tylko punkt straty do drużyn z Wybrzeża - Arki i Lechii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany