Uczniowie z wszawicą w zgierskim gimnazjum

– Zadzwonili ze szkoły około 10 rano, żeby zabrać dziecko i iść z nim jak najprędzej do przychodni – mówi pragnąca zachować anonimowość mama ucznia. – Zwolniłam się z pracy i pojechałam najpierw do szkoły, a potem do lekarza. Doktor potwierdził, że syn jest zarażony wszawicą. Zalecił zdezynfekować wszystkie przedmioty osobiste, grzebienie, szczotki i obserwować innych domowników...

We wtorek nie udało nam się porozmawiać z dyrektorką szkoły, bo jest na zwolnieniu, a zastępczyni już skończyła lekcje. Nieoficjalnie potwierdzono nam jednak, że problem w szkole jest. Pojawił się, gdy uczniowie z jednej klasy zaczęli uskarżać się na swędzenie. Nauczycielki obejrzały im głowy i stwierdziły, że część młodzieży ma wszy. Zarządzono, by ci uczniowie poszli do domu.

– Robimy wszystko, by zminimalizować ryzyko przedostania się wszy we włosy innych uczniów – mówi jedna z nauczycielek. – Mamy nadzieję, że problem uda się zdusić w zarodku.