Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tymczasowość w Widzewie, a Mroczkowskiego żal

Jan Hofman
Trener Rafał Pawlak podczas piątkowego treningu
Trener Rafał Pawlak podczas piątkowego treningu
Szybko potoczyły się piłkarskie wydarzenia w Widzewie. Poranne zajęcia prowadził jeszcze trener Radosław Mroczkowski, by już po południu dowiedzieć się, że nie jest szkoleniowcem drużyny z al. Piłsudskiego. W niedzielnym meczu w Poznaniu jednorazowo poprowadzi zespół Rafał Pawlak, w poniedziałek drużynę ma objąć inny szkoleniowiec.

Bez wątpienia Mroczkowski może czuć się jak zbity pies. Szkoleniowiec został bezlitośnie wykorzystany przez działaczy z al. Piłsudskiego, wyciśnięty jak cytryna i wyrzucony na śmietnik widzewskiej historii. Trener krył własnym nazwiskiem coś, co można określi krótko – finansowa degrengolada. Musiał tworzyć ekstraklasowy zespół z piłkarzy, którzy nie byli na liście życzeń żadnego klubu. To niezwykle niewdzięczne zadanie, przez wielu określane jako zawodowe samobójstwo. Pewnie wiedział o tym, ale musiał czarować otoczenie i stwarzać iluzję, że pracuje w zawodowym klubie, a działacze, z którymi mu przyszło współpracować, są profesjonalistami i wspomagają go na każdym kroku. Jakże ciężki to musiał być cios, kiedy w czwartek dowiedział się, że nie jest już nikomu potrzebny w klubie z al. Piłsudskiego. Pewnie zawył z wściekłości, ale dzięki temu przykremu doświadczeniu już wie, że w futbolu nie ma sentymentów. Kiedy kibice zaczęli coraz głośniej szemrać, że Sylwester Cacek ciągnie ich ukochany klub na dno, to właśnie on został rzucony gawiedzi na pożarcie. Działacze, a właściwie właściciel, choć na chwilę odwrócił uwagę od prawdziwych problemów klubu. Stara się stworzyć wrażenie, że całe zło w Widzewie to wina Mroczkowskiego, a nie oszczędności, które już dawno wprowadził w życie. Ciekawe, czy rzeczywiście Cacek jest przekonany, że tak powinno się działać w profesjonalnym klubie?

Z konieczności w niedzielnym meczu w Poznaniu z Lechem na trenerskiej ławce zasiądzie Rafał Pawlak, który prowadzi trzecioligowe rezerwy klubu z al. Piłsudskiego. Propozycję zajęcia miejsca Mroczkowskiego odrzucili jego asystenci Tomasz Kmiecik i Andrzej Woźniak.
Przed Pawlakiem szalenie trudne zadanie. No bo jak w krótkim czasie sprawić, aby zespół znów nabrał wiary w swoje możliwości i stawił czoło groźnemu przeciwnikowi, jaką bez wątpienia jest drużyna ze stolicy Wielkopolski. Powoli do pełnej dyspozycji wracają Szymon Pawłowski, Barry Douglas, Marcin Kamiński, Rafał Murawski i Kebba Ceesay. Występ dwóch ostatnich piłkarzy w najbliższym spotkaniu jest jednak jeszcze niemożliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany