Tylko 20 piłkarzy na treningu ŁKS

Jeszcze w sobotę podczas sparingów na trybunach wrzało od spekulacji, przewidywań, przypuszczalnych działań, mówiono o budowaniu silniejszego składu, wielkich pieniądzach z Canal+, które miałby dostać ŁKS, gdyby zajął miejsce warszawian w najwyższej klasie rozgrywek.
Całe to niepotrzebne zamieszanie okazało się burzą w szklance wody. Do żadnej nieoczekiwanej zmiany miejsc (zatwierdzonej przy zielonym stoliku) nie dojdzie.
ŁKS będzie walczył w I lidze. Pytanie tylko, kim i z jakim skutkiem. Na poniedziałkowychzajęciach na boisku ze sztuczną trawą przy al. Unii było tylko 20 piłkarzy, w tym trzech bramkarzy.
Z taką wąską ligową kadrą tudno będzie coś ugrać, zdobyć się na jakieś zaskakujące taktyczne czy personalne manewry, ba, dotrwać bez kadrowych uszczerbków (kontuzje!) do końca jesiennej rundy.
Zespół wymaga wzmocnień, a Marek Chojnacki mówi, że nic nie wie o tym, żeby na którymś z dzisiejszych treningów (a będą dwa) pojawią się nowi gracze.
Szkoleniowiec zrezygnował (i słusznie) z usług Rafała Kalinowskiego i Nigeryjczyka Francisa. Gotów był dalej sprawdzać możliwości Bułgarów - Kristiana Tafradzynskiego i Georgi Nedyalkova, ale ci, z niewiadomych przyczyn, nie pojawili się na treningu. Może uznali, że trzeba sobie szukać lepszych pracodawców. Inną drogę wybrał białoruski obrońca Nikołaj Barsukow, który dziś ma złożyć podpis na rocznej umowie z ŁKS. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi graczami, na których chce stawiać klub. Umowy najpierw mają być parafowane z najbardziej doświadczonymi i ważnymi graczami - Bogusławem Wyparło i Pawłem Sasinem.

W poniedziałek indywidualnie trenował Mateusz Stąporski, a po nim na dodatkowych zajęciach został Artur Gieraga. Miejmy nadzieję, że obaj zawodnicy zostaną w łódzkim klubie, bo powinni jesienią być jego ważnym ogniwem.