Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twierdzi, że w Rumunii bandyci spalili jej dom

(g)
Pod halą na Bałuckim Rynku można spotkać żebraczkę z Rumunii, która obnaża górną część ciała, żeby pokazać swoje stare rany.

Na widok przechodniów zdziera z siebie bluzkę, wystawiając na publiczny widok ogromne blizny po oparzeniach, które znaczą jej ręce, plecy i piersi. Liczy na to, że wzruszy w ten sposób ludzi i wspomogą ją jałmużną.

- To pamiątka po pożarze naszego domu w Rumunii - tłumaczy naszemu reporterowi łamaną polszczyzną.
- Podpalili go miejscowi bandyci. Straciliśmy cały dobytek. Nie wiedzieliśmy, co dalej robić, długo szukaliśmy swojego miejsca. Wreszcie zdecydowaliśmy się wyjechać. Tak trafiliśmy do Polski.
Jako pierwsza z rodziny do naszego kraju dotarła babka kobiety.

- To było kilka lat temu, nie zapomniała jednak o mnie i osiem miesięcy temu ściągnęła mnie tutaj - tłumaczy Rumunka.
By utrzymać się przy życiu, kobieta musi dziennie uzbierać kilkadziesiąt złotych.

- Za sam nocleg płacę 20 zł - mówi.
- Reszta idzie na jedzenie.
Jej obecność stała się solą w oku części kupców i pracowników hali.
- Nie jesteśmy bez serca, ale ta kobieta nie może przesiadywać przez całe dnie przed wejściem, bo odstrasza klientów - mówi jeden z nich. - Dlatego czasami ją przeganiamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany