Marzenie spełniłem po latach. Pierwszą sadzonkę tulipanowca kupiłem, jeśli dobrze pamiętam, jesienią 2000 roku. Nietypowego kształtu liście ukryte wysoko w koronie kwiaty podobne do wiosennych tulipanów. Półmetrowy patyk w dużej doniczce za parę złotych.
Okrągła data na posadzenie drzewa, którego rodowód sięga czasów dinozaurów. Najwcześniej za dwadzieścia lat miałem doczekać się największej atrakcji, czyli kwiatów wielkości dłoni, kształtem przypominających tulipany. Cóż, dwie dekady to cena, jaką trzeba zapłacić za podziwianie starożytnej atrakcji.
Drzewo rosło zdrowo. Koroną sięgnęło szczytu domu. Póki co, jedyną ozdobą były okazałe liście o kwadratowej blaszce. Jesienią wybarwiały się na wszystkie możliwe odcienie złota i brązu. O kwiatach zapomniałem. Po ostatniej wichurze znalazłem konar tulipanowca leżący na ziemi. Na nim kilka kwiatów. Żółtozielone płatki z pomarańczową plamą u podstawy otaczały gruby na palec słupek. Wokół liczne pręciki. Podobne do kwiatów magnolii. Piękne!
Nie zdążyłem sprawdzić, jak pachną, bo … już przekwitły. Sporo ich było w koronie drzew. Spóźniłem się o dobry tydzień. Przegapić okazałe drzewo z tysiącem kwiatów na gałązkach, to zaiste wielka sztuka. Teraz przyjdzie mi poczekać rok. Trudno.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?