Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba wzmocnić zespół ŁKS!

Jan Hofman
Choć to dopiero początek trzecioligowego sezonu, to jednak już w piłkarskiej drużynie jest nerwowo.

Łodzianie mieli być tymi, którzy rządzą na trzecioligowym podwórku, a tu przykre rozczarowanie dla trenerów, działaczy, a przede wszystkim kibiców. ŁKS w trzech spotkaniach wywalczył tylko cztery punkty, a więc tyle samo, co najbliższy rywal – beniaminek rozgrywek Oskar Przysucha.

Pewnie kibiców martwi szczególnie to, że drużyna trenera Marka Chojnackiego nie potrafi zwyciężać w spotkaniach z drużynami czołówki. Tylko dość szczęśliwy remis w Łodzi z Lechią Tomaszów Mazowiecki i wyjazdowa porażka z Sokołem Aleksandrów, to wyznacznik obecnych możliwości drużyny z al. Unii.

Pewnie jeszcze niedawno przyjazd zespołu ŁKS do tych miast wywoływałby drżenie nóg miejscowych piłkarzy. Czasy się jednak zmieniają i to teraz tymi, którzy przed meczem mają bolesne skurcze brzucha i nerwowe drżenie rąk, są łodzianie.
Nie ma się jednak co dziwić, że dwukrotnym mistrzom Polski idzie słabo, bo w drużynie ŁKS zawodzi niemal wszystko, a słabe punkty są w każdej formacji.

Wypada mieć nadzieję, że działacze połapali się już, że w zespole nie ma też dobrych i wartościowych zmienników. Tę słabość drużyny bezlitośnie obnażył sobotnie mecz z Sokołem. Żaden z dublerów, który pojawił się na boisku nie wniósł nowej jakości do gry. Ba, można zaryzykować twierdzenie, że było jeszcze gorzej.

Nie wolno dopuszczać do takich sytuacji w zespole, który ma ponoć wysokie sportowe aspiracje. Okienko transferowe jest jeszcze otwarte i jak najszybciej trzeba przeprowadzić ofensywę. W innym przypadku kibice mogą zostać zmuszeni do tego, by częściej spoglądali w środek tabeli i martwili się, czy ŁKS utrzyma się w lidze, czy też nie!
Jakby tego było mało, ełkaesiacy postawili sobie za punkt honoru, aby robić rywalom prezenty, dając im okazję do strzelenia goli z rzutów karnych. Są w tym wyjątkowo systematyczni i dlatego uczynili to w każdym z dotychczasowych meczów. Nie może zatem być zaskoczeniem, że Michał Kołba już kilka razy wyciągał piłkę z własnej siatki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany