Trzeba poprawić jakość drużyny Widzewa

Piłkarze Widzewa zakończyli już tegoroczne treningi i przebywają na urlopach. Ich ocenie zostawiamy, czy na zasłużonych. Drużyna łódzkiego trzecioligowca przygotowania do nowego sezonu rozpocznie 9 stycznia. Wiadomo już, że kadra zostanie znacznie zmieniona, ale także odchudzona w stosunku do stanu z pierwszej części sezonu. W Widzewie potrzebowali aż całej rundy, by dojść do wniosku, że nie w liczbie zawodników siła zespołu.

Działacze wreszcie zreflektowali się (szkoda, że tak późno), że skoro chce się włączyć do walki o drugą ligę, to trzeba postawić na jakość.

Ostatnie transfery wskazują na to, że wyciągnięto wnioski i do klubu trafiają piłkarze, którzy powinni wzmocnić zespół z al. Piłsudskiego. Tak w tej chwili trzeba oceniać pozyskanie bramkarza Patryka Wolańskiego i pomocnika drugoligowych Błękitnych Stargard, Macieja Kazimierowicza. Na tym jednak nie można poprzestać, bowiem jesienne spotkania wyraźnie obnażyły słabość drużyny. By osiągnąć zakładany cel, trzeba kupić kolejnych zawodników, którzy wniosą do drużyny doświadczenie, mądrość gry, ale przed wszystkim odpowiednie umiejętności.

Warto, a właściwie należy wymagać takiej sytuacji, w której pełną swobodę w tworzeniu kadry otrzyma nowy szkoleniowiec zespołu Przemysław Cecherz.

On od zawsze chciał być trenerem i od zawsze chciał być nim w Widzewie. Piszemy o tym dlatego, bo w przeszłości zdarzało się, że nie wszyscy zawodnicy, którzy trafiali do klubu, byli tymi wymarzonymi przez szkoleniowca. Za sprowadzeniem niektórych stali wyłącznie działacze, co wybitnie nie wyszło na zdrowie piłkarskiej drużynie i jej byłym już trenerom. Przekonali się o tym na własnej skórze zwolnieni z Widzewa Marcin Płuska i Tomasz Muchiński.