Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trujący dym leci z łódzkich kominów. W piecach palą plastikowe butelki, meble i wkłady po zniczach

pij
W piecach można palić tylko przewidzianym dla nich paliwem.
W piecach można palić tylko przewidzianym dla nich paliwem. Paweł Łacheta
Plastikowe butelki PET, wkłady po zniczach czy porąbane na szczapy stare meble z lakierowanej sklejki - to tylko kilka przykładów „paliwa”, jakim palą w piecach łodzianie. Tylko w październiku br., a więc na samym początku sezonu grzewczego, łódzka straż miejska za palenie odpadami ukarała mandatami 30 osób. Wtedy jeszcze nie było tak zimno. Obecnie, gdy temperatura spada do zera stopni C, w piecach palą już zapewne wszyscy, którzy są na to zdani. Nierzadko - byle czym.

- Dla niektórych to zapewne kwestia ekonomiczna. Tona węgla kosztuje prawie 900 zł, śmieci nie kosztują nic. Inni nie mają dość świadomości ekologicznej. Myślą, że jak palą śmieci, to one po prostu znikają. Tymczasem nic podobnego, bo tylko zmieniają postać i to na szkodliwą dla człowieka. Pył z tej tzw. niskiej emisji spalin nie ulatuje w niebyt, tylko zostaje w mieście i psuje powietrze - mówi Paweł Trojanowski, naczelnik Oddziału Ogólnomiejskiego łódzkiej SM.

O powszechności procederu świadczą kolejne liczby: 300 kontroli pieców przeprowadzonych przez straż miejską w I półroczu br. zaowocowało aż 114 mandatami i ponad 40 pouczeniami dla spalających odpady. Wniosek jest prosty: aż co trzeci piec w mieście może być opalany m.in. śmieciami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany