Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Widzewa Radosław Mroczkowski po meczu z Ruchem: Cóż tu komentować...

(bbb)
Trener Widzewa Radosław Mroczkowski
Trener Widzewa Radosław Mroczkowski Łukasz Kasprzak
Nie może dziwić, że po przegranym 0:3 meczu pilkarskiej ekstraklasy z Ruchem w Chorzowie trener Widzewa Radosław Mroczkowski nie był w najlepszym humorze.

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): - Cóż tu komentować... Po prostu musimy się podnieść i pozbierać, tak jak to zrobił Ruch po porażce z Lechem. Wierzę, że nastąpi to już w następnym spotkaniu. Na początku meczu było trochę sytuacji, ale widzieliśmy, co się działo dalej. Szkoda, że kolejny mecz przegrywamy trochę na własne życzenie. Zachowanie Dragojevicia było dalece nieodpowiedzialne. W takim spotkaniu lepiej stracić bramkę, niż zawodnika. To nam mocno skomplikowało grę. Ta sytuacja była takim kluczowym momentem. Ten pierwszy gol też chluby mu nie przynosi. Mamy kolejnych bramkarzy, którym damy szansę. Debiut Krakowiaka oceniam pozytywnie. Nie uważam, żeby Stępiński był antybohaterem tego meczu. To młody zawodnik, który z każdym meczem dojrzewa. Najważniejsze, że do tych sytuacji w ogóle dochodzi - powiedział szkoleniowiec łodzian portalowi widzewiak.pl

Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Plan na początek rundy wiosennej wykonaliśmy w 60%. Mecz z Widzewem chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. W Lubinie pojawił się promyk nadziei, ale żeby on się zaświecił bardziej, potrzebna była wygrana nad drużyną z Łodzi. Mamy ją, cieszymy się, ale przed nami jeszcze dużo pracy. Nie zaprzątamy sobie jednak głowy tym, co będzie za tydzień. Mamy chwilę, żeby po raz pierwszy od dłuższego czasu pocieszyć się i poświętować w szatni. Szczególnie, że to wcale nie było takie łatwe zwycięstwo, jak wynik by na to wskazywał. Przy stanie 0:0 Michal Pesković wyjął dwie bardzo groźne piłki. Reasumując, ta wygrana, choć okazała, kosztowała dużo wysiłku i nerwów.

Łukasz Broź (Widzew): - Nie rozumiem, dlaczego popełniamy tak proste błędy. Jestem rozczarowany tym wynikiem. Oczywiście, kluczowym momentem była czerwona kartka dla naszego bramkarza. Ale też nie można zmieniać schematów gry po tym, jak straci się bramkę, a miało to miejsce w naszym zespole. Rywale sporo zagrożenia stwarzali po kontrach. Także bramki w ten sposób zdobywali.

Marcin Kaczmarek (Widzewa): - Nie chcę oceniać tego, co się stało na gorąco. Trzeba to przemyśleć, przeanalizować. To był dziwny mecz, z takimi sytuacjami, jak dalekie wybiegi bramkarza. Też miałem w tym swój udział. Trochę na wariata poszedłem, próbując zatrzymać rywala w polu karnym i skończyło się niestety jedenastką. Kuriozalny mecz, którego wcale nie musieliśmy przegrać, a przegraliśmy i to aż 0:3.

Maciej Krakowiak (piłkarz Widzewa): - Fajnie, że zadebiutowałem w ekstraklasie, ale szkoda, że w przegranym meczu. Cieszę się z kilku udanych interwencji, ale pamiętam też, że dwa razy musiałem wyjąć piłkę z siatki. Jeśli chodzi o bramkę Panki, to był to ciężki do obrony strzał. Rywal był nieatakowany, uderzył mocno i to z bliska. Mam nadzieję, że w Bełchatowie zagram ponownie i tym razem nie stracimy już bramki.

Bartłomiej Pawłowski (piłkarz Widzewa): - Bardzo ciężkie spotkanie. Wysoko przegraliśmy, ale nie można powiedzieć, żeby ktoś przeszedł obok meczu. Ten rezultat jednak chluby nie przynosi. Przy wyniku 0:0 mieliśmy dwie sytuacje. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. To boli, bo bramka mogłaby sprawić, że mecz zupełnie inaczej by się potoczył. Musimy poszukać okazji do zrehabilitowania się za tą porażkę w kolejnym meczu.

Mariusz Stępiński (Widzew): - Niewątpliwie podjąłem złe decyzje w dwóch dogodnych sytuacjach, które miałem. Gdybym je wykorzystał, może inaczej by to wyglądało. Może nawet byśmy wygrali. Za pierwszym razem chciałem uderzać między nogami bramkarza, ale w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. Przy drugiej okazji pospieszyłem się. Szkoda. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Jestem zły, ale trudno, żeby po takim meczu było inaczej.

Mariusz Rybicki (piłkarz Widzewa): - To mój trzeci mecz z Ruchem, ale pierwszy bez strzelonego gola. Niestety, nie podtrzymałem dobrej passy z tym rywalem. Najbardziej boli jednak rezultat. Z przebiegu meczu, wcale tak nie musiało się skończyć. Nie chcę nikomu wytykać błędów. Sam mogłem zagrać lepiej. Fatalnie zaczęliśmy wiosnę, ale mam nadzieję, że złą passę przełamiemy w Bełchatowie.

Mindaugas Panka (piłkarz Ruchu): - Wynik wskazuje, że odnieśliśmy łatwe zwycięstwo. W rzeczywistości tak nie było. To było trudne spotkanie, ale ważne, że trzy punkty zostają w Chorzowie. Bardzo się cieszę z bramki i dziękuję Maćkowi Jankowskiemu za podanie. Przed nami kolejne ważne mecze i musimy już się skupiać na nich.
Trener Widzewa Radosław Mroczkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany