Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Widzewa o odejściu Pawłowskiego: Cieszę się i... martwię

(bap)
Trener Widzewa, Radosław Mroczkowski
Trener Widzewa, Radosław Mroczkowski Łukasz Kasprzak
– Szukamy kogoś, kto zastąpi Bartka na boisku. A na to, żeby być jego następcą, musi zapracować i grać na jego poziomie – mówi po odejściu Bartłomieja Pawłowskiego do hiszpańskiej Malagi trener Widzewa Radosław Mroczkowski.

Jak pan patrzy na transfer Bartłomieja Pawłowskiego do Malagi? Cieszy się pan, że klub zarobi wreszcie porządne pieniądze, czy bardziej martwi, bo traci podstawowego zawodnika?
Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): – Ta radość miesza się ze smutkiem. Wszyscy wiemy, jaka jest sytuacja klubu i jak przyda się taki finansowy zastrzyk. To na pewno duży plus dla nas. Jeśli chodzi o kwestie sportowe, ponieśliśmy dużą stratę, bo Bartek był bardzo ważną postacią w naszej drużynie. Szybko musimy znaleźć kogoś, kto zastąpi naszego kluczowego piłkarza w ofensywie. Świat się jednak na tym nie kończy. Będziemy trzymać za niego kciuki, podobnie, jak za Mariusza Stępińskiego. To są zawodnicy, którzy powinni poradzić sobie w silniejszych ligach.

Jak wytłumaczyć fenomen Pawłowskiego, którego nie chciała Jagiellonia, a nawet pierwszoligowa Warta Poznań, a jego talent objawił się dopiero w Widzewie.
– Nie ma na to gotowego przepisu. Nieraz tak jest, że w jednych warunkach piłkarz sobie nie radzi, a w innych jest czołową postacią. My mu zaufaliśmy, chcieliśmy na niego stawiać, ale to on sam pokazał się w ekstraklasie i zapracował na to, gdzie jest teraz.

Już pan wie, kto będzie jego następcą?
– Tego nie wiem. Na razie szukamy kogoś, kto zastąpi Bartka na boisku, na co nie mamy zbyt wiele czasu. A na to, żeby być jego następcą, musi zapracować i grać na jego poziomie.

Wychodzi na to, że znów na kłopoty Widzewa nie Bednarski, tylko Mroczkowski.
– Znam ten serial, ale życie to co innego. Jak już mówiłem wcześniej, pracujemy dalej i szukamy innych rozwiązań. Doznaliśmy osłabienia, ale kadrę mamy młodą i chętną do pracy, co pokazał ostatni mecz z Zawiszą Bydgoszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany