- Zostały nam dwa tygodnie ciężkiej pracy - powiedział Broniszewski. - Widzew jest mocno zobowiązującym klubem, żeby grać na maksa, więc będziemy chcieli, żeby zawodnicy dali z siebie wszystko i będziemy pracowali, żeby nie rozluźnili się i będziemy pracować na ich sferą mentalną. Jak zwykle w takich sytuacjach zarząd decyduje. Dopiero po dwóch tygodniach będę dopiero o tym myślał. Mam świadomość, że znaczna część fanów chętnie spaliłaby mnie na stosie, ale mam też świadomość tego jak ciężko pracujemy i z jakimi trudnościami się zderzamy. Co będzie, to będzie. Oczywiście chciałbym pracować już na własny rachunek, bo mam 41 lat.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?